Dwadzieścia kilka tysięcy w wersji optymistycznej i nawet 40 tys. w pesymistycznej – tyle zakażeń dziennie w szczycie III fali koronawirusa przewiduje główny doradca premiera ds. pandemii prof. Andrzej Horban.
Wojewodowie już szykują się na czarny scenariusz i przywracają w szpitalach odmrożone w styczniu i lutym łóżka covidowe. A to rodzi chaos. – Po 20 dniach od likwidacji ścianek działowych musimy z powrotem przekształcać oddział w covidowy. Teraz będziemy je przywracać, a bałagan i prowizorkę można będzie przyrównać do tych z pierwszych dni pandemii – mówi internista z dużego szpitala klinicznego na Mazowszu, gdzie na polecenie wojewody przywrócono 220 łóżek dla chorych z koronawirusem.
Czytaj też: Warmińsko-mazurskie zmaga się z lockdownem
– Ta decyzja uderza przede wszystkim w pacjentów niecovidowych, którzy już rok czekali na opóźnione przez pandemię operacje planowe. Sinusoida jest groźna także dla stabilności finansowej szpitali, które znów nie będą mogły zrealizować umów na świadczenia niezwiązane z koronawirusem – mówi Marek Wójcik, członek Rady Małopolskiego NFZ.
Wojewodowie tłumaczą, że wszelkie decyzje ustalali z dyrektorami placówek, a przywracając łóżka niecovidowe, zastrzegali potrzebę „elastyczności", W Małopolsce na razie przywrócono 87 łóżek covidowych. Blisko 100 łóżek dla chorych z koronawirusem przybędzie w najbliższych dniach na Warmii i Mazurach, gdzie obowiązuje regionalny lockdown, w ramach którego od soboty zamknięto setki hoteli i pensjonatów.