Ceny w czerwcu były tylko o 0,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Jak podał GUS, w porównaniu z majem, w czerwcu ceny nie zmieniły się.

Inflacja okazała się nieco niższa od średnich oczekiwań ekonomistów ankietowanych przez „Rz". Największym zaskoczeniem okazały się ceny żywności, które w czerwcu wzrosły tylko o 0,7 proc. wobec zwyżki o 1,6 proc. w maju. Ekonomiści spodziewali się, że na wyższy wskaźnik cen wpływ będą miały sezonowe skoki cen niektórych warzyw i owoców. Tymczasem wobec maja mocno, bo o ponad 5 proc., staniały warzywa, a ceny owoców rosły wolniej niż rok temu. Wskaźnik inflacji obniżyły też taniejące paliwa.

Popyt kuleje

ednak tak niska inflacja to nie tylko efekt cen żywności i paliw, które podlegają wahaniom. Według szacunków analityków spadła też inflacja po ich wyłączeniu. – Według naszych szacunków inflacja bazowa w czerwcu spadła do 0,9 proc. i była najniższa od września 2007 r. To świadczy o utrzymującym się braku presji popytowej w gospodarce – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Zauważa, że wzrost cen w kategorii „restauracje i hotele" o 2,2 proc. wobec czerwca ub. roku był najniższy od października 2006 r. – To jest dobra ilustracja niskiego popytu wewnętrznego – mówi Borowski.

Może być jeszcze niżej

Możliwe, że to jeszcze nie koniec hamowania wzrostu cen i w kolejnych miesiącach otrzemy się o deflację. – W perspektywie najbliższych miesięcy nie oczekuję szybkiego odbicia inflacji. W sytuacji gdy obecne umiarkowane osłabienie złotego nie zacznie podbijać cen dóbr z importu, wskaźnik rocznej inflacji w kolejnych dwóch miesiącach będzie prawdopodobnie oscylował w okolicach zera proc. – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Większość analityków liczy jednak na to, że od teraz ceny będą już rosły szybciej. – Czerwcowy wynik był „dołkiem" inflacji. W lipcu oczekujemy wzrostu w kierunku 0,7 proc. – mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku. Do końca roku inflacja pozostanie jednak niska. – W grudniu osiągnie 1 proc. – prognozuje Borowski.

RPP nie zrobi nic

W 2014 r. inflacja powinna być już nieco wyższa, o ile poprawi się aktywność gospodarcza. Analitycy BRE Banku prognozują, że na koniec przyszłego roku wskaźnik wzrostu cen przekroczy 2 proc. To wciąż znacznie poniżej 2,5 proc., czyli celu Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści nie spodziewają się, aby tak niski odczyt inflacji skłonił władze monetarne do kolejnych obniżek stóp procentowych. – Rozwój sytuacji w gospodarce musiałby być naprawdę bardzo niekorzystny, aby RPP wycofała się z deklaracji końca cyklu obniżek stóp procentowych – mówi Piotr Bielski, główny ekonomista BZ WBK. – Podtrzymujemy prognozę zakładającą, że RPP pozostawi stopy bez zmian przynajmniej do drugiej połowy 2014 r., a możliwe, że nawet do 2015 r. – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.