Licząc miesiąc do miesiąca, wzrost cen wyhamował z 0,4 proc. do 0,1 proc. Inflacja bazowa, czyli nie uwzględniająca cen żywności, paliw i energii, zeszła z 5,5 proc. do 5,3 proc., czyli do poziomu, który prognozowano. Liczona w ujęciu miesięcznym pozostała na poziomie 0,4 proc. Wygląda więc na to, że Fed będzie mógł w środę wieczorem pozwolić sobie na to, by nie podnieść stóp procentowych.

Czytaj więcej

Fed zaskoczy rynki? Jest pole do niespodzianek

Gdyby odczyt amerykańskiej inflacji okazał się wyższy od prognoz, to wróciłaby wizja "jastrzębiego" Fedu, a rynki mogłyby zareagować na to poważną wyprzedażą. Dane zgodne z prognozami zostały więc przyjęte z ulgą przez inwestorów. Po ich publikacji, dolar słabł o 0,5 proc. wobec euro. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich spadała, zbliżając się do poziomu 3,7 proc.

Na najbliższym posiedzeniu Fed nie dojdzie do zmiany stóp procentowych

- Na kończącym się w środę posiedzeniu Fed nie dojdzie do zmiany stóp procentowych z obecnego i najwyższego od 2007 r. przedziału 5,0-5,25 proc. Za pauzą w cyklu podwyżek, w ramach którego po 10 kolejnych ruchach  koszt pieniądza wzrósł o równo 5 pkt proc., optowali m.in. Jerome Powell i Philip Jefferson. Wydaje się, że bez poparcia prezesa i wiceprezesa Fed, za podniesieniem kosztu pieniądza może opowiedzieć się jedynie czwórka największych zwolenników restrykcyjnej, jastrzębiej polityki - twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

- Jeśli stopy zostaną utrzymane na niezmienionym poziomie, uwaga uczestników rynku skupi się na tonie komunikatów banku, szczególnie na możliwości podwyżki w lipcu i nowych prognozach stóp procentowych. Spodziewamy się, że Powell przyjmie niezobowiązujący ton, nieprzesądzający przyszłych ruchów. Fed pozostaje zależny od danych, a decydenci zapewne będą chcieli zobaczyć jeszcze chociaż jeden raport inflacyjny po majowym, zanim podejmą decyzję, czy stopy procentowe są na odpowiednio wysokim poziomie - prognozuje Matthew Ryan, kierownik działu analiz Ebury.