Inflacja spada na łeb, na szyję. Do czasu

Wskaźnik cen konsumpcyjnych, główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w kwietniu o 15 proc. rok do roku po zwyżce o 16,1 proc. w marcu – szacują przeciętnie ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści.

Publikacja: 27.04.2023 17:28

Inflacja spada na łeb, na szyję. Do czasu

Foto: Adobe Stock

Tzw. szybki szacunek inflacji w kwietniu GUS opublikuje w piątek. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że pokaże on drugi z rzędu wyraźny spadek inflacji. Jeszcze w lutym wynosiła ona 18,4 proc. – najwięcej od 1996 r.

Najwięksi optymiści spośród 22 uczestników (zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów) comiesięcznej ankiety „Rzeczpospolitą” zakładają, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł w kwietniu o 14,7 proc. rok do roku. Niżej inflacja była po raz ostatni w maju 2022 r. Pesymiści spodziewają się, że CPI wzrósł o 15,9 proc. rok do roku. To byłby wynik najniższy od lipca ub.r.

Czytaj więcej

Minister Maląg spytana o ceny w sklepach: U mnie zakupy robi mąż

Co ważniejsze, ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści oceniają, że w kwietniu rozpoczął się też spadek inflacji bazowej, nie obejmującej cen energii i żywności. W marcu tak liczona inflacja przyspieszyła do 12,3 proc. rok do roku z 12 proc. w lutym. W kwietniu, jak sugerują przeciętnie szacunku analityków, cofnęła się do 12,1 proc.

Choć spadek inflacji bazowej oznaczałby, że hamowanie wzrostu całego CPI nie jest tylko zjawiskiem statystycznym, związanym z wysoką bazą odniesienia w przypadku cen energii, paliw i żywności, ekonomiści wciąż obawiają się, że presja inflacyjna w polskiej gospodarce pozostaje silna. W rezultacie inflacja, która w najbliższych miesiącach będzie malała na łeb, na szyję, zgodnie z zapowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego, jeszcze długo nie wróci do celu banku centralnego (2,5 proc. rocznie).

Przykładowo, w opublikowanym w czwartek raporcie ekonomiści z BNP Paribas wskazują, że powrót inflacji do celu NBP prawdopodobny jest dopiero w 2026 r. W przyszłym roku, jak przewidują, inflacja w Polsce wynosiła będzie średnio 7,5 proc., a rok później średnio 4 proc.

Czytaj więcej

Robimy wszystko, żeby nie zatrzymać się na stacji Inflacja

- Prognozujemy, że z inflacyjnego szczytu czeka nas dość szybki zjazd, za którym stać będą niższe tempo wzrostu cen żywności, korzystne efekty bazy w przypadku cen energii oraz spadające w ujęciu rok do roku ceny surowców. O ile jednak spadek inflacji poniżej 10 proc. nie wydaje się być problemem, trudno przewidzieć, jak szybko dynamika cen powróci w okolice celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. – red.) – tłumaczy Marcin Kujawski, starszy ekonomista w BNP Paribas BP. - Prognozowane przez nas od wiosny ożywienie konsumpcji ograniczać będzie presję na cięcie marż przez przedsiębiorstwa. Jednocześnie koszty pracy dalej będą żwawo rosnąć. W tym świetle ścieżka inflacji w przyszłym roku może być bardziej płaska – tłumaczył.

Podobnego zdania są analitycy z banku Citi Handlowy. – Utrzymujący się dwucyfrowy wzrost wynagrodzeń w większości sektorów może świadczyć o niesłabnącej presji płacowej, która najprawdopodobniej będzie utrudniać obniżanie się inflacji bazowej – napisali w opublikowanym w środę raporcie. Według nich uporczywość inflacji bazowej sprawi, że w 2024 r. wzrost CPI będzie średnio wynosił 6,5 proc.

Na rynku finansowym wciąż dominują oczekiwania, że Rada Polityki Pieniężnej pod koniec br. zdecyduje się na obniżkę stóp procentowych. Wiara w ten scenariusz jednak słabnie. Przyczyniają się do tego ostrożne wypowiedzi członków RPP. - Jakiekolwiek obniżki stóp procentowych nie mogą być pochopne. Jasno mówimy, że zrobimy wszystko, aby sprowadzić inflację do celu NBP. Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Nie będziemy jednak ortodoksyjni w tym sensie, że nie będziemy dążyć do tego, żeby realna stopa procentowa była dzisiaj dodatnia. RPP będzie prowadziła wyważoną politykę pieniężną. Nie będziemy na siłę obniżali stóp, ani utrzymywali ich bez potrzeby na bardzo wysokim poziomie. Będziemy analizowali dane, a jeśli wydarzy się coś negatywnego, to może wrócimy do podwyżek. Na razie nic takiego się nie wydarzyło – tłumaczył w poniedziałek na antenie Parkiet TV prof. Ireneusz Dąbrowski, członek RPP.

Tzw. szybki szacunek inflacji w kwietniu GUS opublikuje w piątek. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że pokaże on drugi z rzędu wyraźny spadek inflacji. Jeszcze w lutym wynosiła ona 18,4 proc. – najwięcej od 1996 r.

Najwięksi optymiści spośród 22 uczestników (zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów) comiesięcznej ankiety „Rzeczpospolitą” zakładają, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł w kwietniu o 14,7 proc. rok do roku. Niżej inflacja była po raz ostatni w maju 2022 r. Pesymiści spodziewają się, że CPI wzrósł o 15,9 proc. rok do roku. To byłby wynik najniższy od lipca ub.r.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?