PKB Słowacji spada szybciej niż Polski

Słowacy od pół roku mają w portfelach euro zamiast koron. W ciągu roku inflacja spadła, pensje wzrosły, ale niestety przybyło też bezrobotnych

Publikacja: 23.06.2009 03:52

PKB Słowacji spada szybciej niż Polski

Foto: AFP

Słowacy są dumni z tego, że są już w strefie euro. Mają zresztą wymierne powody do radości. [wyimek]3,5 proc. PKB według słowackiego urzędu statystycznego skurczy się w tym roku gospodarka Słowacji[/wyimek]

Tańsze kredyty dostępne są zarówno dla firm – rocznie za pożyczane od banków pieniądze płacą one 3,8 proc. odsetek, a nasze aż 6,2 proc. – jak i dla zwykłych konsumentów. W ich przypadku sytuacja z odsetkami jest podobna.

Mniej za pożyczany na rynku międzynarodowym pieniądz płaci też rząd, bo unijna waluta podnosi jego wiarygodność. Skoro zaś państwo oszczędza, mniej obciążony jest także słowacki podatnik.

W tym kontekście koszty, jakie poniosły tamtejszy bank centralny (NBS) i rząd na wprowadzenie kraju do unii walutowej, wydają się niewielkie. – Szacujemy, że wspólnie z NBS wydaliśmy na kampanię informacyjną 6,5 mln euro, co w przeliczeniu na jednego mieszkańca daje zaledwie 1,5 euro – wylicza Igor Barat, pełnomocnik słowackiego rządu ds. przyjęcia euro. 60 proc. tej kwoty pokrył rząd, resztę NBS. W opinii Barata jednak były to dobrze wydane pieniądze, bo o ile jeszcze w maju 2006 r. prawie połowa społeczeństwa nie miała pojęcia o euro, o tyle w grudniu ubiegłego roku, na dwa tygodnie przed wejściem do unii walutowej, 90 proc. Słowaków deklarowało, że na temat euro wie już wszystko.

Kampania informacyjna przeprowadzona przez NBS i rząd obejmowała wszelkie dostępne środki – wykorzystano media, zewnętrzną reklamę, rozsyłano listy, broszury, kalkulatory, które umożliwiały przeliczanie koron na euro. Uruchomiono specjalną stronę internetową i infolinię. Odbyło się też wiele krajowych i międzynarodowych seminariów i konferencji.

[srodtytul]Wieloletni plan[/srodtytul]

– Strategię wchodzenia do strefy euro przyjęliśmy jeszcze przed przyjęciem Słowacji do UE – przypomina Martin Suster, dyrektor Departamentu Informacji NBS. – Kampania zaś ruszyła na dobre w 2007 r. Zaczęło się od przygotowania wizerunkowego i promocyjnego. Powstała strona [link=http://www.euromena.sk]www.euromena.sk[/link], uruchomiono infolinię – mówi. Dopiero jednak w 2008 r. zdecydowano się na skuteczniejsze dotarcie do obywateli, m.in. akcje informacyjne w szkołach, wśród mniejszości romańskiej i węgierskiej; do skrzynek mieszkańców trafiały broszury, kalkulatory i listy adresowane do „obywatela eurozony”.

– Wraz z nasilaniem kampanii rosło też zainteresowanie obywateli – wyjaśnia Suster. – O ile jeszcze w październiku 2008 r. tygodniowo na infolinię dzwoniło około tysiąca osób, o tyle w listopadzie liczba ta wzrosła do 5 tys. Rekordowy pod tym względem okazał się pierwszy tydzień stycznia 2009 r., który jednocześnie był pierwszym tygodniem posługiwania się przez Słowaków unijną walutą. Wówczas odebrano łącznie ponad 7 tys. telefonów. W sumie w sprawie euro zadzwoniło na infolinię 109 tys. osób, a stronę WWW odwiedzano 2,2 mln razy, przy czym tylko w styczniu odnotowano 355 tys. odsłon.

Aby oswoić Słowaków z euro, na budynku banku centralnego zawisł ogromny baner z wizerunkiem 1 euro. Podobne pojawiły się też w innych punktach Bratysławy i w całej Słowacji. Dokładnie na 100 dni przed „euro day” – jak określano 1 stycznia tego roku – w ośmiu największych miastach odbyły się happeningi połączone z konkursami, zabawami i występami artystycznymi. Głównym bohaterem tych wydarzeń było oczywiście euro.

27 września spod banku centralnego w Bratysławie wyruszyły euromobile oklejone wizerunkami monet euro. Dotarły w sumie do 350 wsi i małych miasteczek, gdzie pracownicy banku odpowiadali na pytania, informowali, rozdawali broszury i pytali o nastawienie ludzi do euro.

[srodtytul]Euro day[/srodtytul]

W końcu nadszedł 1 stycznia tego roku i na niebie pojawiła się data 2009, w której zera zastąpione były znakiem euro.

Eva Karasowa, dyrektor ds. komunikacji NBS, uważa, że kampania na rzecz euro przyniosła spodziewane efekty. – W maju 2006 r. 45 proc. społeczeństwa deklarowało, że nie ma wystarczających informacji na temat euro. Na dwa tygodnie przed zamianą korony na unijną walutę już tylko 9 proc. Słowaków twierdziło, że ich wiedza na ten temat jest znikoma – wyjaśnia.

Po sześciu miesiącach funkcjonowania euro na Słowacji nikt nie podważa decyzji rządu o wstąpieniu do strefy euro. Tym bardziej że zarobki Słowaków wzrosły. W ciągu czterech pierwszych miesięcy roku największa średnia pensja nominalna wystąpiła w sektorze IT/telekom i wyniosła średnio 1,52 tys. euro. W usługach pracownicy zarabiali średnio 720,59 euro, a w przemyśle 713,75 euro. W porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku najbardziej wzrosły płace w hotelarstwie – o 10,3 proc., w usługach – o 6,6 proc. i w gastronomii – 5,5 proc. Realny wzrost w hotelarstwie sięgnął 7,2 proc., w usługach 3,6 proc., a w gastronomii 2,5 proc.

[srodtytul]Recesja była nieunikniona[/srodtytul]

Wspólna waluta nie uchroniła jednak kraju przed recesją. PKB Słowacji zmniejszył się w I kw. tego roku o 5,6 proc., licząc rok do roku. Tamtejszy urząd statystyczny prognozuje, że cały rok gospodarka zamknie spadkiem o 3,5 proc. To może niepokoić, skoro jeszcze w IV kw. ub. r. wzrost gospodarczy Słowacji wyniósł 2,5 proc., a na przestrzeni całego 2008 r. sięgał 6,4 proc.

– Pytanie, czy gdyby Słowacja nie była w strefie euro, wynik byłby inny – zastanawia się Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch. – Moim zdaniem byłby taki sam. Słowacja jest gospodarką otwartą, uzależnioną od popytu zagranicznego. Jest największym eksporterem aut w regionie, a właśnie ta branża najbardziej ucierpiała w wyniku kryzysu.

Potwierdzają to wyniki eksportu. W I kw. spadł on o niemal jedną czwartą. Skurczył się też import, o 22,6 proc., inwestycje spadły o 4,1 proc., a konsumpcja gospodarstw domowych o 1,2 proc. Niezbyt optymistyczne są też dane o poziomie produkcji budowlanej, która spadła w kwietniu o 13,9 proc. rok do roku i wyniosła 456 mln euro. Średnia dzienna produkcja spadła o 5,3 proc.

W ciągu pierwszych czterech miesięcy wartość wyprodukowanych towarów sięgnęła 1,49 mld euro, czyli o 13,7 proc. mniej niż w tym okresie 2008 r. Wydajność pracy na zatrudnionego w sektorze była mniejsza w tym czasie o 18,2 proc. To odbija się na sytuacji na rynku pracy – bezrobocie wzrosło w maju do 11,39 proc., gdy w IV kw. 2008 r. sięgnęło 8,7 proc.

Nieciekawa jest też sytuacja finansów publicznych – Ministerstwo Finansów prognozuje, że całoroczny deficyt przekroczy 6,2 proc. PKB, co jest najgorszym wynikiem w krajach Grupy Wyszehradzkiej.

[srodtytul]Rząd pod obstrzałem[/srodtytul]

Ekonomiści i politycy winą za ten stan obarczają rząd. Ivan Miklosz, były minister finansów i autor reform gospodarczych w byłym prawicowo-liberalnym rządzie premiera Mikulasza Dzurindy, uważa, że gdyby w odpowiednim czasie zmniejszono obciążenia dla firm – które na Słowacji należą do najwyższych na świecie – i obniżono podatki, sytuacja byłaby dużo lepsza.

Rząd nie jest też w stanie opanować deficytu budżetu, który na koniec maja wyniósł 830 mln euro, podczas gdy w całym 2009 r. nie miał przekroczyć 1 mld euro. Problemy z egzekwowaniem podatków mają urzędy skarbowe. W pierwszych pięciu miesiącach ściągnięto o jedną trzecią mniej podatków niż rok wcześniej. Premier Robert Fico zapowiedział, że w tej sytuacji budżet będzie musiał zostać znowelizowany.

Rząd ostrożnie podchodzi też do budżetu na 2010 r. Kilka dni temu obniżył swoje prognozy wzrostu PKB do 3,6 proc., podczas gdy do niedawna utrzymywał, że będzie to 5,3 proc.

– Nie można oceniać efektów wejścia do strefy euro po sześciu miesiącach, bo tak naprawdę korzyści pokażą się dopiero w perspektywie średnio- i długoterminowej – zapewnia Bodys. – Na dziś z pewnością Słowacja ma niższą inflację – 1,1 proc., podczas gdy w regionie kształtuje się ona na poziomie 3,5 – 4 proc. Zniknęło ryzyko kursowe, a bank centralny i rząd nie muszą się martwić o stabilność waluty.

Słowacy są dumni z tego, że są już w strefie euro. Mają zresztą wymierne powody do radości. [wyimek]3,5 proc. PKB według słowackiego urzędu statystycznego skurczy się w tym roku gospodarka Słowacji[/wyimek]

Tańsze kredyty dostępne są zarówno dla firm – rocznie za pożyczane od banków pieniądze płacą one 3,8 proc. odsetek, a nasze aż 6,2 proc. – jak i dla zwykłych konsumentów. W ich przypadku sytuacja z odsetkami jest podobna.

Pozostało 94% artykułu
Dane gospodarcze
Słaby nowy rok dla gospodarki Niemiec
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord