– Nareszcie dostrzegamy światełko na końcu tunelu – stwierdził dyrektor generalny Eurofer Gordon Moffat, komentując publikację prognozy dla gospodarki i rynku stali na lata 2009 – 2010.
Produkcja stali i popyt na nią w Europie bardzo zmalały, podobnie jak na świecie, jako konsekwencja spowolnienia w globalnej gospodarce. Europejscy producenci wykorzystają w tym roku zaledwie 55 – 60 proc. mocy produkcyjnych, odłożyli też na później plany inwestycyjne i musieli redukować zatrudnienie w reakcji na największą od II wojny światowej zapaść w tej branży.
W ciągu ostatniego miesiąca zapasy u klientów zaczęły się jednak wyczerpywać, więc zainteresowali się nowymi zakupami, co nieco poprawiło portfel zamówień producentów. Z danych sektorowych Euroferu wynika, że najgorsza sytuacja panuje w przemyśle stoczniowym. Ten rynek skurczy się w tym roku o 29,2 proc., źle także wypadnie w 2010 r. Wyraźnie poprawi się za to sprzedaż stali w budownictwie (ze spadku o 12,4 proc. w I kwartale 2009 r. do wzrostu o 1,5 proc. w IV kw. 2010 r.) czy motoryzacji, odpowiednio z minus 41,7 do plus 3,9 proc.
Ogólnie tegoroczna produkcja będzie o 18 proc. mniejsza niż w 2008 r., ale od IV kwartału rynek zacznie odzyskiwać równowagę, bo osłabnie ujemny wpływ cyklu zapasów. Według Euroferu poprawa będzie widoczna już od 2010 r.