– To znak, że Polacy nie przestraszyli się kryzysu – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA. Taki wynik zawdzięczamy przede wszystkim niesłabnącej skłonności Polaków do zakupów. Prezes NBP Marek Belka uważa, że możemy liczyć w tym roku na wzrost sięgający nawet 3,5 proc., czyli dwa razy większy niż w 2009 r. Na ten rok rząd zakładał 1,2 proc.
To duża ulga dla ministra finansów. – Zapewnia rządowi wyższe wpływy z podatków – mówi Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale. – Każde pół punktu procentowego powyżej zakładanego przez rząd wzrostu daje dodatkowe 1 – 2 mld zł. To z kolei może spowodować redukcję deficytu budżetowego i zmniejszenie potrzeb pożyczkowych rządu.
Ekonomista dodaje, że rozpędzająca się gospodarka i rosnące inwestycje przyczynią się również do spadku bezrobocia z 11,4 do około 10 proc.
Minister finansów Jacek Rostowski po ogłoszeniu przez GUS wyniku PKB stwierdził, że podwyżka VAT o 1 pkt proc. nie powinna negatywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy. Ekonomiści przestrzegali bowiem, że wyższe podatki, które mają ustrzec kraj przed zwiększeniem zadłużenia powyżej 55 proc. w relacji do PKB, mogą zahamować rozwój gospodarczy.
Niedawno wiceminister finansów Ludwik Kotecki udowadniał, że przy 3,5 proc. wzroście PKB nie będzie konieczności przeprowadzania dalszych podwyżek VAT.