Dane okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków rynkowych. W porównaniu z lipcem produkcja spadła o 1,8 proc. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych wzrost produkcji wyniósł 12,7 proc. w skali roku.
Ekonomiści nie są do końca zadowoleni. – W kontekście sprzyjającego układu liczby dni roboczych, dane o produkcji przemysłowej trudno przyjąć z optymizmem – skomentował dane Wojciech Matysiak, analityk Banku Pekao, który spodziewał się blisko 16-proc. wzrostu produkcji w skali roku.
Część specjalistów zwraca uwagę, że branże z dużym udziałem eksportu w sprzedaży, które do niedawna były motorem wzrostu produkcji przemysłowej, zaczynają słabnąć. Chodzi przede wszystkim o motoryzację.
Zdaniem Adama Czerniaka, ekonomisty Invest-Banku, wpływ na to mają słabsze perspektywy gospodarek azjatyckich oraz spadek dynamiki sprzedaży nowych samochodów w większości krajów Unii Europejskiej. W jego opinii, w drugiej połowie roku tempo wzrostu gospodarczego będzie niższe od zanotowanego w II kwartale, kiedy wyniosło 3,5 proc.
„W stosunku do sierpnia ub. roku wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 30 spośród 34 działów przemysłu m.in. w produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych – o 44,1 proc., komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych – o 40,6 proc. czy wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych – o 27 proc.” – czytamy w komunikacie GUS.