Od 1 stycznia 2018 r. ma ruszyć ogólnopolski rejestr cudzoziemców pracujących w Polsce. Tak zakłada przyjęta przez rząd nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia. Do tej pory przebywali w Polsce praktycznie poza kontrolą państwa. Trudno było ustalić, czy Ukraińcy docierali do firm, które zaprosiły ich do pracy. A zeszły rok był rekordowy pod względem liczby tzw. oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Polscy przedsiębiorcy wystawili ich przeszło 1,3 mln. Dokumenty te pozwalają sprowadzić do Polski pracownika ze Wschodu na uproszczonych zasadach. Przyjeżdżają głównie Ukraińcy, choć nie brakuje Rosjan, Białorusinów czy Ormian.
Z danych ZUS wynika jednak, że tylko 300 tys. z nich – czyli co czwarty pracownik z zagranicy – było ubezpieczonych. Większość pracowała na czarno lub na umowach o dzieło.
Będą kontrole
– Zdarzało się później, że Ukrainiec, który uległ wypadkowi przy pracy, nie mógł się zgłosić do lekarza, bo nie miał ubezpieczenia – mówi Wojciech Andrusiewicz, z centrali ZUS. Dlatego przygotowujemy nowy system, który przyspieszy wymianę odpowiednich informacji z Państwową Inspekcją Pracy czy Strażą Graniczną. Jeśli w czasie kontroli legalności pracy cudzoziemca wyjdzie, że nie ma ubezpieczenia, firma będzie musiała się wytłumaczyć, na jakiej podstawie prawnej go zatrudnia.
Zmienią się także zasady przyjmowania oświadczeń od przedsiębiorców. Powiatowe urzędy pracy, które do tej pory akceptowały wszystkie wnioski, będą mogły odmówić firmie prawa do sprowadzenia pracownika ze Wschodu.
Niepewność przedsiębiorców
– Przepisy są tak ogólnie sformułowane, że urzędnicy dostaną dużo swobody odmawiania prawa do sprowadzenia pracownika ze Wschodu – zauważa Rafaela Wahl z firmy OTTO Work Force. – Pracodawcy będą musieli też częściej bywać w urzędzie. Po udanej rejestracji oświadczenia trzeba będzie później oddzielnie zgłosić rozpoczęcie pracy przez cudzoziemca albo niestawienie się do pracy w wyznaczonym terminie.