Bywa, że kandydat do pracy próbuje przekonać pracodawcę, że posiadana przez niego karta pobytu z adnotacją „dostęp do rynku pracy" uprawnia go do świadczenia pracy na terytorium Polski w każdej firmie. Nie jest to prawdą.
- Czy trudno obecnie zalegalizować pobyt i pracę cudzoziemca w Polsce?
Chcąc zalegalizować pobyt i pracę cudzoziemca w Polsce należy nie tylko dokładnie wypełnić 12-stronicowy urzędowy formularz, ale również zebrać wszystkie wymagane dokumenty. W urzędzie trzeba przedstawić potwierdzenie posiadania ubezpieczenia zdrowotnego oraz miejsca zamieszkania na terenie Polski, jak również źródła stabilnego i regularnego dochodu wystarczającego na pokrycie kosztów utrzymania siebie i członków rodziny pozostających na utrzymaniu cudzoziemca. Wprawdzie formularze są w czterech językach (polski, angielski, francuski i rosyjski), ale wypełnia się je po polsku. Również wizyta w urzędzie w celu złożenia wniosku najczęściej odbywa się w naszym języku. Warto zatem zawsze zadbać, aby kandydat do pracy (bo to on składa wniosek o zezwolenie na pobyt i pracę), który nie włada językiem polskim, miał zapewnioną pomoc podczas składania formularzy. Wszelkie opóźnienia wynikłe z niewłaściwego wypełnienia druku czy niedostarczenia odpowiednich dokumentów spowodują ostatecznie późniejsze rozpoczęcie pracy.
- Jak długo czeka się obecnie na zezwolenie na pobyt i pracę?
Legalizacja pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce jest procesem nie tylko skomplikowanym pod względem wymogów, jakie muszą być spełnione, ale również obecnie procesem długotrwałym, z uwagi na duże obciążenie urzędów wojewódzkich aplikacjami. Z tego względu procedurę tę należy planować z wyprzedzeniem większym niż wskazywane ustawowo terminy na załatwienie tego typu spraw, tj. miesiąc i dwa miesiące. W praktyce na zezwolenie na pracę zamiast miesiąca czeka się w niektórych województwach aż trzy czy cztery miesiące, a na zezwolenie na pobyt i pracę nawet siedem, osiem miesięcy. Związane jest to z dużą ilością składanych wniosków i brakiem odpowiedniej liczby urzędników, którzy by je rozpatrywali.