W piątek resort finansów ujawnił, że poziom deficytu może sięgnąć 52,2 mld zł. Rostowski wyjaśnił, że to m.in efekt silnego spowolnienia naszej gospodarki z 4,8 proc. PKB w 2008 roku do 0,9 proc. PKB w tym roku - tyle bowiem wynosi najnowsza prognoza resortu na 2009 rok.
- Należy jednak podkreślić, że tylko Polska przeszła przez ten kryzys bez recesji i będzie jedynym w OECD oprócz Australii, który odnotuje wzrost gospodarczy w całym roku - wyjaśnił szef resortu finansów.
Rostowski uspokajał, że szokujący dla niektórych poziom deficytu jest poziomem bezpiecznym, bo nie spowoduje przekroczenia drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55 proc. relacji długu do PKB. - O ile oczywiście zostanie zrealizowany program prywatyzacji co najmniej na poziomie 28-9 mld zł - dodał minister. Nie powinno być też problemów z jego sfinansowaniem, ponieważ w ostatnich, kryzysowych miesiącach dobry stan finansów państwa umocnił naszą wiarygodność w oczach inwestorów. - Wcześniej taki deficyt nie byłby możliwy - wyjaśnił Rostowski.
O ile deficyt budżetowy wzrośnie o około 25 mld zł - resort finansów spodziewa się, że w 2009 roku uda się go zamknąć na poziomie 23 mld zł, wobec spodziewanych 27,2 mld zł - deficyt finansów publicznych wzrośnie w ciągu roku tylko o 13 mld zł. Ministerstwo szacuje, że w 2009 roku sięgnie on 6 proc. PKB, zaś w 2010 wzrośnie do 7 proc. PKB. Rostowski podkreślił, że średnio w strefie euro wzrost wyniesie 1,2 proc., zaś w całej UE 1,3 proc. Oczywiście u rekordzistów, czyli w USA i Wielkiej Brytanii poziom ten może wynieść odpowiednio 14 i 12 proc. PKB.
- My nie pozwoliliśmy na tak drastyczny wzrost dzięki temu złoty drastycznie nie stracił na wartości i nie wpadliśmy w spiralę zadłużenia - powiedział minister. - Przetrwaliśmy najgorsze i spodziewamy się, że w połowie przyszłego roku sytuacja na rynku pracy i w finansach publicznych zacznie się poprawiać. Obecny na konferencji wiceminister finansów Dominik Radziwiłł ujawnił, że potrzeby pożyczkowe brutto w przyszłym roku wzrosną do 203,8 mld zł ze 163,2 mld zł. - Nie widzę zagrożenia dla pozyskania tych pieniędzy, zwiększymy liczbę emisji zagranicznych, może wprowadzimy też nowe instrumenty finansowania - powiedział Radziwiłł.