Komisja zaproponowała kilka miesięcy temu wzrost wydatków w przyszłorocznym budżecie o 6,8 procent, czyli o prawie 9 miliardów więcej niż w tym roku. Teraz ambasadorowie uszczuplili tę sumę o 5 miliardów euro, z tego ponad połowę przeznaczoną na wspieranie wzrostu. Komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski, krytykując tę decyzję podkreślił, że stoi ona w sprzeczności z ustaleniami niedawnego szczytu w Brukseli.
- Jestem zaskoczony. 29. czerwca, przywódcy 27 krajów wezwali do inwestycji, które zwiększą konkurencyjność, podkreślając że unijny budżet musi wspierać wzrost i zatrudnienie w Europie. Teraz Rada chce zredukować projekt budżetu na przyszły rok przygotowany przez Komisję o ponad 5 miliardów euro. Jak kraje członkowskie mogą jednego dnia wzywać do inwestycji na wzrost i zatrudnienie, a dwa tygodnie później obcinać fundusze w tych obszarach które właśnie służą wzrostowi gospodarczemu? - skomentował polski komisarz.
Decyzja ambasadorów o redukcji wydatków oznacza, że tym razem zwyciężyło stanowisko bogatych krajów Unii, które domagały się cięć i oszczędności. To jednak nie koniec negocjacji. Jeszcze w tym miesiącu projektem budżetu zajmą się unijni ministrowie do spraw europejskich. Zapowiadają się trudne rozmowy, a ich koniec planowany jest jesienią.