Saudyjska ekonomia zwolniła znacząco wskutek niskich cen ropy, które między 2014 a 2016 rokiem spadły niemal o 75 procent. Dla monarchii absolutnej, uzależnionej od cen tego surowca to znaczący problem, który zmusił władze Arabii Saudyjskiej do pewnych zmian.
W zeszłym roku saudyjski rząd przedstawił plan „Vision 2030” przedstawiający projekt zmniejszenia zależności tego kraju od ropy naftowej. Ambitnie zakłada się w nim wejście Saudyjczyków w OZE i rozwój innych sektorów gospodarki. Bardziej bieżącymi krokami mającymi przynieść oszczędności, były ostre cięcia budżetowe –we wrześniu 2016 roku monarchia obcięła płace ministrów, członków Rady Konsultacyjnej (Szury) oraz zlikwidowała bonusy dla pracowników sektora państwowego. Biorąc pod uwagę fakt, że na państwowej posadzie pracuje około 2/3 populacji, miało to olbrzymie znaczenie dla nastrojów konsumenckich.
W niedzielę saudyjski rząd zdecydował jednak o tym, by bonusy dla pracowników państwowych przywrócić. Powodem tej decyzji jest nie tylko buntownicza atmosfera wśród Saudyjczyków, krytykujących decyzję władz w mediach społecznościowych, ale także lepsza niż oczekiwano sytuacja finansowa kraju. Deficyt budżetowy w pierwszym kwartale wyniósł połowę przewidywanego, co dało władzom większe pole do manewru. Poprawę sytuacji finansowej zawdzięcza Arabia Saudyjska zarówno cięciom, jak i wyższym niż oczekiwano cenom ropy. Ceny rosną zaś dzięki porozumieniu OPEC i Rosji na temat ograniczenia wydobycia. W cięciach dostaw ropy na światowy rynek przoduje właśnie Arabia Saudyjska.
Islamska monarchia musi jednak pilnować budżetu, gdyż dług publiczny kraju wzrósł od 2014 do 2016 roku o 619 procent do 84,4 mld dolarów. Choć w stosunku do PKB nie wydaje się to dużo, to jednak tempo przyrostu zadłużenia jest imponujące.