#RZECZoBIZNESIE: Joanna Maćkowiak-Pandera: Sterowanie cenami prądu może być szkodliwe

Ustawa regulująca ceny energii może wyrządzić więcej szkody niż pożytku – mówi Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii, gość programu Michała Niewiadomskiego.

Aktualizacja: 18.01.2019 13:29 Publikacja: 18.01.2019 13:00

#RZECZoBIZNESIE: Joanna Maćkowiak-Pandera: Sterowanie cenami prądu może być szkodliwe

Foto: tv.rp.pl

Polityka energetyczna Polski do 2040 r. została przedstawiona przed szczytem klimatycznym. Jest też Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu, który poznaliśmy kilka dni temu. W obu dokumentach są spore rozbieżności, więc inwestorzy nie wiedzą, którego się trzymać.

- To są jeszcze projekty w fazie przygotowania. Plan będzie przez rok negocjowany z Komisją Europejską. Ostatecznego kształtu możemy spodziewać się w styczniu 2020 r. - mówiła Maćkowiak-Pandera.

Przyznała, że nie jest dobre, iż rząd w odstępie 2 miesięcy prezentuje zupełnie inne dokumenty.

- Wszystko jest inaczej liczone. Widać inne ośrodki analityczne liczyły dane. Inwestorzy powinni poczekać. To wszystko musi się zamienić w jeden dokument, który będzie wiążący i miał przełożenie na regulacje – stwierdziła gość.

Podkreśliła, że ceny energii będą rosły. - Nie widzę, żeby to miało odzwierciedlenie w wymienionych dokumentach. Nie ma wizji tego, jak chcemy się wpisać w cele unijne na 2030 r. (OZE, efektywność energetyczna, ograniczenie emisji CO2). Są tylko pomysły dotyczące dywersyfikacji źródeł energii – zauważyła.

Niedługo zaczną się dyskusje na temat nowej perspektywy finansowej.

- Będzie jeszcze ściślejsze powiązanie z celami europejskimi. Jeżeli nie będziemy mieli krajowej polityki energetycznej, która ukierunkuje biznes, będzie nam trudniej pozyskać pieniądze i sensownie wydać - prognozowała Maćkowiak-Pandera.

Rachunki za prąd

Gość oceniła, że obniżenie akcyzy i opłaty przejściowej jest sensowne.

- Natomiast mechanizm rekompensat może być nie do wdrożenia. Nie wiadomo jak ma wyglądać algorytm wyliczania rekompensat - mówiła Maćkowiak-Pandera.

- Niepewność, co do ceny energii przez przedsiębiorstwa energetyczne jest ogromna. Ta ustawa może wyrządzić więcej szkody niż pożytku – dodała.

Zaznaczyła, że w przypadku obywatela Kowalskiego, bałagan będzie mniejszy, bo to prezes URE określa poziom taryf.

- Ustawą pokazujemy, że państwo w każdej chwili może wprowadzić bardzo dużą interwencję. Wiele firm nie wie jakie będą ceny energii w tym roku. To już ma wpływ na ceny usług i towarów, bo budżety były zamykane pod koniec roku. Mamy do czynienia z dużym chaosem – mówiła gość.

Podkreśliła, że nie tworzymy systemowych rozwiązań, a wręcz źle alokujemy zasoby.

- Dajemy sygnał, że energia jest tania, więc można konsumować. 9 mld zł, które rząd zamierza wydać na utrzymanie cen energii, starczyłoby na wymianę 30 proc. kopciuchów w Polsce. To jest też budżet szkolnictwa, czyli ogromne pieniądze. Czy taka kwota znajdzie się w przyszłym roku w budżecie, stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo też, czy to wystarczy w tym roku, żeby zapanować nad sytuacją. Prawdopodobnie potrzebna jest większa kwota, żeby cena energii nie wzrosła dla nikogo – tłumaczyła.

Polityka energetyczna Polski do 2040 r. została przedstawiona przed szczytem klimatycznym. Jest też Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu, który poznaliśmy kilka dni temu. W obu dokumentach są spore rozbieżności, więc inwestorzy nie wiedzą, którego się trzymać.

- To są jeszcze projekty w fazie przygotowania. Plan będzie przez rok negocjowany z Komisją Europejską. Ostatecznego kształtu możemy spodziewać się w styczniu 2020 r. - mówiła Maćkowiak-Pandera.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban