Po przejęciu grupy Polska Press przez PKN Orlen wydłuży się lista dużych spółek, w których politycy mają wpływ na obsadę zarządów. A w nich, jak wynika z obliczeń „Rzeczpospolitej", fotele prezesów są dużo mniej stabilne niż w prywatnych firmach. Nasz barometr, mierzący skalę rotacji szefów 42 dużych firm pod kontrolą Skarbu Państwa, po zeszłorocznym przedwyborczym uspokojeniu w tym roku ponownie pnie się w górę.
Jesienią wskaźnik jeszcze przyspieszył i w listopadzie sięgnął 36,9 pkt, dochodząc do poziomu najwyższego od początku ubiegłego roku. Przyczyniły się do tego ostatnie zmiany na czele zarządów Grupy Azoty (gdzie miejsce odwołanego w październiku Wojciecha Wardackiego zajął Tomasz Hinc), Banku Ochrony Środowiska, PGNiG i Grupy Lotos. Poniedziałkowa decyzja rady nadzorczej Lotosu o powołaniu Zofii Paryły na stanowisko prezesa tej drugiej co do wielkości spółki paliwowej w Polsce zakończyła rozpoczęty w listopadzie najnowszy proces roszad kadrowych. Wywołała go październikowa rezygnacja Jerzego Kwiecińskiego z fotela prezesa PGNiG, na który przesiadł się dotychczasowy szef Grupy Lotos Paweł Jan Majewski. Zwolnił fotel, który zajęła dotychczasowa wiceprezes ds. finansowych Zofia Paryła.

Jak komentuje Andrzej Nartowski, ekspert ładu korporacyjnego, to kolejne potwierdzenie faktu, że Skarb Państwa nie ma długiej ławki menedżerów do wykorzystania, ale za to politycy rządzącej koalicji mają długą ławkę znajomych. Nie jest to bynajmniej unikalna cecha obecnej ekipy, skoro według opisywanych niedawno w mediach ustaleń prokuratury były minister transportu w rządzie PO–PSL miał pobierać od kilku szefów dużych spółek Skarbu Państwa „opłaty" za załatwienie stanowiska.
Z danych barometru „Rzeczpospolitej" wynika, że w tym roku w 30 proc., czyli w prawie co trzeciej z 42 największych spółek pod państwową kontrolą, doszło do wymiany prezesa. W Lotosie i PGNiG nawet dwukrotnie. Na liście firm, które w tym roku przeszły takie zmiany (za którymi szły zwykle przetasowania na innych stanowiskach w zarządach), są m.in. PZU, bank Pekao, Alior, Tauron i Enea. Część tych zmian (w tym w PZU, Aliorze czy Enei) była efektem nagłych dymisji top menedżerów. Jak zwraca uwagę Andrzej Nartowski, dymisje prezesów spółek Skarbu Państwa zwykle nie są dobrowolnymi rezygnacjami – częściej są efektem przetasowań politycznych, które zwykle nie wychodzą spółkom na dobre. Dowodzą tego wyniki największych giełdowych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, które w tym roku wyraźnie się pogorszyły. – Własność państwowa nie służy rentowności – podkreśla Nartowski i dodaje, że jedynym skutecznym sposobem na odpartyjnienie spółek jest ich prywatyzacja.