Pierwszy raz sale zabaw zostały zamknięte podczas niespodziewanego lockdownu wiosną 2020 r. Drugi lockdown objął sale zabaw i innego typu podmioty (działają one pod różnymi kodami PKD) w październiku zeszłego roku. Pozostają zamknięte do dziś.
Na konferencjach prasowych rządu o nich nie usłyszymy - szczegółów dotyczących ich działania trzeba szukać w rządowych rozporządzeniach. Producenci sprzętu do sal zabaw szacują, że jest w Polsce ich około 2 tys. Branża jest mocno rozdrobniona i w zdecydowanej większości to firmy rodzinne, mające jeden lub góra dwa obiekty. By wzmocnić głos branży, jesienią zeszłego roku utworzono Stowarzyszenia Sal Zabaw i Centrów Rozrywki - pisze Business Insider Polska.
Powodów braku rządowej pomoc dla sal zabaw jest kilka - część firm zaczęła działać na krótko przez pandemią, więc nie mogą wykazać porównywalnego spadku przychodów, inne mają niewłaściwe kody PKD, a jeszcze inne nie zatrudniają pracowników etatowych, co było warunkiem otrzymania wsparcia.
Branża jest w trudnej sytuacji. Wiele firm działa bardzo krótko na rynku (z ankiety wynika, że mniej niż trzy lata ma 56 proc. przedsiębiorstw), a by zacząć zarabiać na takiej działalności potrzeba zwykle trzech lat. Sale te nie miały zatem żadnej poduszki finansowej, by przetrwać zamknięcie związane z pandemią.