Na tegorocznym spotkaniu w Krynicy zabrakło czołowych polityków nie tylko z Polski. Jednym z tych, których nieobecność była szczególnie widoczna, był zastępca przewodniczącego Komisji Europejskiej Günter Verheugen, który odwołał swoje wystąpienia w debacie plenarnej dosłownie na kilka godzin przed jej rozpoczęciem.
Organizatorom podał jako powód nieobecności sprawy osobiste. Szczegóły kłopotów unijnego komisarza szeroko omówiły agencje prasowe. Pieczołowicie streściły wywiad, jakiego niemieckiej prasie udzieliła żona Verheugena (wyjaśniając, dlaczego go musiała opuścić) i rozpisywały się o wspólnej konferencji prasowej komisarza z przewodniczącym UE Jose Manuelem Barroso. Ten udzielił swojemu zastępcy pełnego poparcia, zapewniając, że zasady etyczne obowiązujące w Komisji Europejskiej nie zostały złamane.
W tym roku w Krynicy nie było też ani polskiego premiera, ani prezydenta, a wicepremier Zyta Gilowska zajrzała do Krynicy tylko na kilka godzin. Polski rząd reprezentowali minister gospodarki Piotr Woźniak, minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka, minister transportu Jerzy Polaczek, szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego Michał Seweryński i kilku wiceministrów.
Tej niezbyt licznej reprezentacji polskich władz nikt się w Krynicy nie dziwił, zważywszy na napiętą sytuację polityczną w kraju, która doprowadziła do samorozwiązania Sejmu akurat w trakcie forum. Przedwyborcza kampania zatrzymała w domu polityków z Ukrainy, którzy w poprzednich latach chętnie przyjeżdżali do Krynicy.
Organizatorzy forum wyjaśniali, że kryzys rządowy w Rumunii, ważne parlamentarne głosowania na Słowacji i przygotowania w Rosji ograniczyły w tym roku liczbę i rangę przedstawicieli tych państw.