Informacje z Waszyngtonu potwierdzające coraz lepsze wyniki gospodarki amerykańskiej tchnęły optymizmem. I ceny metali przemysłowych natychmiast poszły w górę. Ich rynek naprawdę wziął sobie do serca optymistyczne sygnały z USA, więc o rekordowych notowaniach metali przemysłowych znów będziemy czytać na pierwszych stronach gazet – uważa John Kemp, ekonomista z brytyjskiej firmy analitycznej Sempra Metals.
Za miedź w transakcjach trzymiesięcznych trzeba było znów płacić powyżej 8 tys. dol. za tonę. I już nie ma żadnego znaczenia wzrost jej zapasów do 138,15 tys. ton.Powszechnie oczekuje się, że ostatni kwartał bieżącego roku będzie okresem metalowego boomu. I to nie tylko na rynku miedzi, lecz również cyny. Za tonę tego metalu trzeba było wczoraj zapłacić 16,450 tys. dol., tak samo drogo jak na początku sierpnia. Drożeje także aluminium, którego tonę można kupić dopiero za 2,5 tys. dol. Hossa ma miejsce również na rynku metali szlachetnych i nic nie wskazuje, aby kupujący mieli się szybko zniechęcić. Bliskie rekordu ceny ropy naftowej (ponad 83 dol. za baryłkę w Nowym Jorku) wywindowały notowania złota, które wczoraj było najdroższe od niemal 28 lat, kosztowało prawie 750 dol. za uncję. Platyna natomiast nigdy nie była tak droga – 1417 dol. za uncję. Ciekawe, że inwestorzy w tej chwili nie kupują już konkretnych metali, lecz budują sobie „metalowe koszyki inwestycyjne”. I już nikogo nie szokuje informacja amerykańskiego banku inwestycyjnego Morgan Stanley, że uncja złota za 800 dol. nie powinna dziwić.Droższe jest i srebro, kosztuje 13,79 dol. za uncję. Jeśli zatem planujemy w bożonarodzeniowym prezencie podarować komuś złoty lub srebrny drobiazg, powinien pospieszyć się z jego kupnem.