Zdrowa konkurencja między portami Gdańska i Gdyni

Nieczęsto dwa wielkie porty morskie znajdują się w odległości 20 kilometrów od siebie. Autorytety i specjaliści od dawna biją na alarm i krytykują rzekomą konkurencję między trójmiejskimi portami. A jak jest naprawdę?

Publikacja: 30.10.2007 02:43

Zdrowa konkurencja między portami Gdańska i Gdyni

Foto: KFP/Fotorzepa

Red

Stanisław Cora, Przemysław Marchlewicz Trudno zrozumieć istnienie obok siebie dwu portów morskich, nie znając historii. Port w Gdyni powstał jako polska konkurencja i przeciwwaga dla portu Wolnego Miasta Gdańska w okresie międzywojennym.

A dzisiaj? Autorytety i specjaliści od dawna biją na alarm i krytykują rzekomą konkurencję między trójmiejskimi portami. Padają stwierdzenia o owczym pędzie, wyniszczaniu się wzajemnym i walce. Trasa Kwiatkowskiego w Gdyni i Trasa Sucharskiego w Gdańsku, terminale kontenerowe tu i tam, i tak dalej.

Tak postawiona teza doskonale wpisuje się w konkurencję pomiędzy miastami Gdańskiem i Gdynią. Używana jest jako kolejny argument w dyskusji, dlaczego metropolizacja Trójmiasta się nie udaje. Od lat pojawiają się idee wspólnego zarządu, wspólnej strategii i tym podobne pomysły centralnego planowania. A jak jest naprawdę? W naszej ocenie, a mamy w tej kwestii coś do powiedzenia, argumenty o negatywnej i wyniszczającej konkurencji są nierynkowe i po prostu chybione. W tym eseju postaramy się tę tezę wspólnie i zgodnie udowodnić.

W portach na całym świecie funkcjonuje po kilka terminali kontenerowych, które ze sobą konkurują – jakością usług, ceną, terminowością. W Gdyni dwa terminale funkcjonują już drugi rok i co? I nic. Kto na tym traci? Port? Nieprawda – wzrost przeładunków kontenerów rok do roku w Gdyni sięga 38 proc., a udział w rynku ponad 80 proc. W Gdańsku od kilku lat funkcjonuje terminal kontenerowy i również notuje rekordy. Dziś pojawił się konkurent - DCT Gdańsk. Terminal jeszcze nie powstał, a już wymusił niższe ceny opłat portowych w Gdyni i decyzje o pogłębieniu kanału portowego, co spowoduje, że terminal BCT Gdynia będzie w najbliższych miesiącach również „głębokowodny”. Czy ktoś na tym straci? Zyskają klienci, wzrosną przeładunki w Gdańsku i Gdyni, poprawi się jakość. Stawiamy wspólną tezę, że jest jeszcze miejsce na dwa wielkie terminale kontenerowe – jeden w Gdańsku i jeden w Gdyni – oba powstaną na terenach odebranych morzu.

Niemożliwe? A kto osiem lat temu pomyślałby, że będzie potrzebny jeszcze jeden terminal?Inwestycje drogowe: Gdynia zrealizowała swoją Trasę Kwiatkowskiego i ul. Janka Wiśniewskiego ze środków unijnych w okresie programowania 2004 – 2006. Dzięki temu w okresie 2007 – 2013 kwota 200 mln euro ze środków unijnych (z programu ogólnopolskiego, nie regionalnego) może być przeznaczona na Trasę Sucharskiego w Gdańsku. I znów dla wszystkich starczy miejsca.

Spotykamy się jako zarządy portów często. Przekomarzamy się i przerzucamy argumentami, dlaczego Gdynia jest lepsza od Gdańska, a Gdańsk od Gdyni. Czynimy to z uśmiechem na ustach – faktycznie trzymamy kciuki za siebie wzajemnie. Wysyłamy do siebie inwestorów, wymieniamy się informacjami, nowinkami i pomysłami. Dzięki temu korzysta cały region. Czy taka konkurencja jest wyniszczająca? Chyba nie.

Oczywiście pozostaje fakt, terminale portowe i spółki przeładunkowe ze sobą konkurują. Gdyński terminal drobnicowy BTDG konkuruje z Portem Gdańskim. I w Gdyni i w Gdańsku działają terminale gazowe LPG – i w Gdyni i w Gdańsku przeładowywane są paliwa. Gdańskie Fosfory konkurują z Bałtycką Bazą Masową w Gdyni. Jednak ta konkurencja funkcjonuje również wewnątrz portów. Korzystają na tym klienci portów i cały region.

Czy ktoś jest nią niszczony? Chyba nie.Wspólny zarząd portów oczywiście jest teoretycznie możliwy. Wszystko jest przecież możliwe. Konieczna byłaby zmiana ustawy o portach i przepisów wykonawczych. Porty są specyficznymi spółkami prawa handlowego a ich integracja (fuzja) mogłaby się nie udać. Obie duże firmy są od siebie bardzo różne. Oprócz Skarbu Państwa w obu spółkach duże znaczenie mają samorządy Gdańska i Gdyni.

Na pewno fuzja spowodowałaby chaos decyzyjny przez okres jakichś dwóch lat. Taka integracja nie dałaby żadnego efektu synergii i żadnej wartości dodanej. W naszej wspólnej ocenie szkoda czasu i pieniędzy. Aby bliżej współpracować, Gdańsk i Gdynia, wspólnie ze Szczecinem i Świnoujściem, planują w najbliższym czasie utworzyć stowarzyszenie polskich portów morskich. Taka płaszczyzna współpracy jest wystarczająca. Nie chcemy oglądać się na innych i zasłaniać się konkurencją.

Trudno wyobrazić sobie w praktyce wspólną strategię – dziś każdy port dąży do jak największej uniwersalności i skupia się na tych ładunkach, które są opłacalne i których ilość rośnie. Jeśli port w Gdyni zbudował terminal kontenerowy w latach 70., to strategia miałaby zakazywać budowy terminalu w Gdańsku? Terminale promowe są potrzebne i w Gdyni, i w Gdańsku, i to też jest fakt.

Dziś poważnymi konkurentami portów w Gdańsku i w Gdyni są porty niemieckie, duńskie i rosyjskie. Przez port w Hamburgu przechodzi rocznie około 0,5 mln polskich kontenerów, o nie wspólnie musimy walczyć. Walczymy o prymat w zakresie przeładunków kontenerów na całym Bałtyku. Poziom inwestycji w obu portach dzięki środkom unijnym i prywatnym jest w ostatnich latach najwyższy w historii i osiągnie do roku 2013 około 1,4 mld euro! Spowoduje on skokową poprawę stanu infrastruktury i wzrost potencjału przeładunkowego obu portów. Wzrośnie dzięki temu konkurencyjność całego regionu. Skorzystają na tym wszyscy.

Dziś porty Gdańska i Gdyni potrzebują wsparcia ze strony władz regionalnych i krajowych. Nie tylko w zakresie środków na rozbudowę infrastruktury, które dzięki Unii Europejskiej i własnym zabiegom mają dziś zapewnione, ale również w zakresie promocji gospodarczej, wspierania inicjatyw klastrowych, tworzenia przyjaznego klimatu gospodarczego i przyjaznych przepisów prawnych. Pomorze korzysta i będzie korzystać z portów morskich. Naszym zdaniem na fakt istnienia dwóch portów nie należy się obrażać i obruszać. Należy się z tego cieszyć.

Stanisław Cora jest prezesem zarządu Morskiego Portu Gdańsk SA. Przemysław Marchlewicz jest prezesem zarządu Morskiego Portu Gdynia SA

Stanisław Cora, Przemysław Marchlewicz Trudno zrozumieć istnienie obok siebie dwu portów morskich, nie znając historii. Port w Gdyni powstał jako polska konkurencja i przeciwwaga dla portu Wolnego Miasta Gdańska w okresie międzywojennym.

A dzisiaj? Autorytety i specjaliści od dawna biją na alarm i krytykują rzekomą konkurencję między trójmiejskimi portami. Padają stwierdzenia o owczym pędzie, wyniszczaniu się wzajemnym i walce. Trasa Kwiatkowskiego w Gdyni i Trasa Sucharskiego w Gdańsku, terminale kontenerowe tu i tam, i tak dalej.

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej