– Firmy w portalu leśno-drzewnym, za pośrednictwem którego odbywa się handel, zamówiły na 2008 r. ponad 28 mln m sześc., a do podziału jest ponad 26 mln m sześc. – informuje „Rz” Andrzej Ballaun, naczelnik wydziału marketingu w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Statystyki nie odzwierciedlają jednak faktycznego deficytu. Za pośrednictwem portalu nie mogły bowiem kupować surowca firmy nowo utworzone, które są skazane na wolnorynkowe aukcje na portalu e-drewno, na który zresztą nie trafia zbyt wiele surowca. Po drugie, przedsiębiorstwa mogły zamówić tylko taką ilość drewna, na jaką opiewają ich umowy na 2007 r. Jeśli więc zwiększyły moce produkcyjne, muszą radzić sobie inaczej.
– Nasza strategia zakłada zwiększanie przez najbliższe trzy lata produkcji sklejki o 20 proc. rocznie. Większe zapotrzebowanie na drewno będziemy pokrywać z importu – przyznaje Waldemar Czarnocki, prezes giełdowego Pagedu.
Problemy z zamówieniem odpowiedniej ilości mają praktycznie wszyscy i już ustawiają się w kolejce do reklamacji bądź dalszych negocjacji z państwowym monopolistą.
– Nasza oferta została oceniona niżej tylko dlatego, że w niektórych nadleśnictwach złożyliśmy zamówienia na więcej niż przed rokiem. Tymczasem w nadleśnictwach, w których zamawialiśmy wcześniej, w tym roku wystawiono go mniej – mówi Czarnocki.