– Nie będziemy budować polskiej grupy spirytusowej. Koncepcja utworzenia tego holdingu nie ma w ogóle podstaw ekonomicznych – mówi „Rz” wiceminister skarbu Krzysztof Żuk, nadzorujący branżę spirytusową. – Była tylko hasłem, za którym nie poszły konkretne działania.
Utworzenie grupy z niesprywatyzowanych Polmosów w: Toruniu, Bielsku-Białej, Józefowie, Koninie oraz Warszawskiej Wytwórni Wódek Koneser planowało poprzednie kierownictwo resortu. Nie miały do niej wejść jedynie zakłady w Szczecinie, Łodzi i Sieradzu. Skarb chciał zachować dla siebie kontrolny pakiet akcji grupy. Nie wykluczał także wprowadzenia grupy na GPW.
Plany nowego kierownictwa resortu skarbu popiera branża spirytusowa. – Połączenie niesprywatyzowanych Polmosów miało sens kilka lat temu, kiedy do Skarbu Państwa należała jeszcze wytwórnia w Białymstoku. Bez niej grupa byłaby zbyt słaba, aby skutecznie walczyć o rynek – uważa Leszek Wiwała, prezes Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
Przeciwne stworzeniu grupy były także związki zawodowe. – Już dawno należało sprzedać niesprywatyzowane polmosy inwestorom – mówi Włodzimiera Hantkiewicz-Szmyt, szefowa Rady Federacji Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Spirytusowego i Drożdżowego.
Ministerstwo Skarbu nie zdecydowało jeszcze, w jaki sposób pozbyć się kontrolowanych zakładów. W grę może wchodzić zarówno pojedyncza sprzedaż Polmosów, jak i zaoferowanie inwestorom po kilka spółek w pakiecie.Krzysztof Żuk wyjaśnia, że resort zacznie od podjęcia działań ratunkowych w polmosach w: Koninie, Łodzi i Sieradzu, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. – Od ich szybkości zależy, czy w ogóle będzie możliwa prywatyzacja tych Polmosów – mówi Krzysztof Żuk. – Dopiero potem będziemy szybko poszukiwać dla nich inwestora.