Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy protestujący celnicy złamali prawo?

Trochę lepiej na wschodniej granicy. Część celników wróciła do pracy. Powoli zmniejszają się kolejki do przejść

Publikacja: 30.01.2008 02:25

„Protestujący celnicy masowo wykorzystują zwolnienia lekarskie, żeby nie przychodzić do pracy. Wystawianie i korzystanie z fałszywych zwolnień lekarskich jest łamaniem prawa, którego konsekwencje ponoszą pracodawcy” – pisze w oświadczeniu szef Business Centre Club Marek Goliszewski.Przedsiębiorcy apelują w nim do rządu o rozwiązanie problemu zatorów na granicach oraz wyciągnięcie konsekwencji wobec celników na lewych zwolnieniach i lekarzy, którzy je wystawili.

Celnikom zgodnie z prawem nie wolno strajkować. Dlatego wykorzystują inne formy protestu – biorą zwolnienia lub urlopy na żądanie.

– Przysługują nam cztery dni urlopu na żądanie rocznie bez podania przyczyny – wyjaśnia Iwona Fołta z Porozumienia Białostockiego, które organizuje protest.

– Taki urlop musi być udzielony, bo tak stanowi prawo pracy i kierownictwo izby celnej nie ma w tej sprawie żadnego wyboru – rozkłada ręce Maciej Filończuk, rzecznik Izby Celnej w Białymstoku.

– Formalnie tak rzeczywiście jest – przyznaje prof. Krzysztof Rączka, specjalista od prawa pracy. Jednak branie przez wszystkich celników w jednym terminie urlopów na żądanie uważa za naruszenie prawa. – To ominięcie zakazu strajku. Celnicy wykorzystują ten urlop niezgodnie z jego ustawowym przeznaczeniem, przez co w mojej opinii łamią prawo – mówi prof. Rączka.

Reklama
Reklama

Tymczasem pierwszy raz od wielu dni poprawiła się sytuacja na wschodniej granicy. – Nareszcie coś drgnęło – potwierdza Mariusz Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej. – W tej chwili w Dorohusku pracuje 15 celników, w Hrebennem 11, a w Koroszczynie – 14. Normalnie pracuje tam ponad 20 celników, więc nie jest źle.

Nie oznacza to jednak, że zniknęły kolejki przed przejściami granicznymi. Nadal czekają w nich tysiące tirów. Do przejścia z Ukrainą w Hrebennem w kolejce stoi ok. 200 ciężarówek. Czas oczekiwania na wyjazd z kraju wynosi tam ok. 60 godzin. W Koroszczynie, gdzie czeka 1500 tirów, kierowcom – głównie z Białorusi i Rosji – puściły nerwy i na kilka godzin zablokowali drogę dojazdową do przejścia granicznego. Protest zakończyli, gdy celnicy rozpoczęli odprawę.

Na razie mogą odetchnąć z ulgą mieszkańcy stolicy i innych dużych miast, których zablokowaniem grozili przewoźnicy. – W związku z lekką poprawą sytuacji kierowcy bezterminowo zawiesili blokady dróg – mówi Ryszard Stodolny z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Kierowcy pozostają jednak w gotowości do zorganizowania blokady, jeżeli sytuacja na wschodniej granicy szybko się nie poprawi.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

j.strozyk@rp.pl

„Protestujący celnicy masowo wykorzystują zwolnienia lekarskie, żeby nie przychodzić do pracy. Wystawianie i korzystanie z fałszywych zwolnień lekarskich jest łamaniem prawa, którego konsekwencje ponoszą pracodawcy” – pisze w oświadczeniu szef Business Centre Club Marek Goliszewski.Przedsiębiorcy apelują w nim do rządu o rozwiązanie problemu zatorów na granicach oraz wyciągnięcie konsekwencji wobec celników na lewych zwolnieniach i lekarzy, którzy je wystawili.

Celnikom zgodnie z prawem nie wolno strajkować. Dlatego wykorzystują inne formy protestu – biorą zwolnienia lub urlopy na żądanie.

Reklama
Biznes
Miliardy dla startupów, UE uderza w eksport Chin i walka z korupcją w Kijowie
Biznes
Afera korupcyjna na Ukrainie, tania energia, Pekin puszcza oko do Madrytu
Biznes
Sebastian Kondracki: Bielik AI ma już milion pobrań. I w żadnym wypadku nie jest na sprzedaż
Patronat Rzeczpospolitej
Samodzielność to nowa waluta przyszłości
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Biznes
Pożyczki z SAFE zagrożone, odwet Brukseli na Chinach i zwolnienie z relokacji
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama