To jedna z największych inwestycji zagranicznych realizowanych obecnie na Ukrainie – podkreśla prezes spółki Mirosław Jędrzejczyk.
Pytany o kłopoty, z jakimi na Ukrainie mogą się spotkać inwestorzy, wymienia długą listę. – Największe są z mentalnością urzędników i niedostosowaniem przepisów do gospodarki wolnorynkowej. Kłopoty formalnoprawne są najgorsze – tłumaczy Jędrzejczyk.
Potężne problemy inwestorzy mają także z infrastrukturą, którą na Ukrainie firmy często muszą sobie zapewnić same: dociągnąć energię elektryczną, gaz, zbudować drogę. Najlepiej, gdy przy okazji inwestor zbuduje jeszcze infrastrukturę mieszkańcom danej okolicy. Mimo tych problemów potencjał ukraińskiego rynku przyciąga inwestorów. – Wygrają pierwsi, którzy tam wejdą na dobre. Zdobędą dla siebie potężny udział w rynku, który zaczyna się nieprawdopodobnie szybko rozwijać – zapewnia Jędrzejczyk. Dodaje, że niezwykle ważnym argumentem za wejściem z produkcją na Ukrainę jest też mocna złotówka. – Kto nie będzie produkował na miejscu i w ten sposób zabezpieczał się przed ryzykiem kursowym, nie ma szans na tamtejszym rynku – twierdzi szef Cersanitu.
130 mln euro to koszt nowej fabryki Cersanitu na Ukrainie. Będzie to jedna z największych inwestycji zagranicznych realizowanych teraz w tym kraju
W sektorze budowlanym na ukraińskim rynku działa już kilka zakładów produkcyjnych z polskim kapitałem, m.in. spółki Sanitec Koło. Wytwarzają m.in. okna, glazurę i terakotę. Rozmachem działania nikt jednak nie dorównuje spółce z portfela Michała Sołowowa. Cersanit, wspomagany przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, w ciągu dwóch najbliższych miesięcy uruchomi w Nowogardzie Wołyńskim dwie fabryki.