Obsadzenie całej rady koncernu osobami wskazanymi przez ministra skarbu to „obraza dobrych praktyk” – ocenia Polski Instytut Dyrektorów. Minister odpowiada, że nie naruszył prawa.
Po raz pierwszy od czasu powstania PKN Orlen w radzie nadzorczej nie ma ani jednego przedstawiciela inwestorów finansowych. Stało się tak, bo jedyny, który zasiadał w dziewięciosobowym gronie, w piątek na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu został odwołany na wniosek ministra skarbu.
Zdaniem szefa Polskiego Instytutu Dyrektorów, „decydowanie przez Skarb Państwa o obsadzie wszystkich miejsc w radach nadzorczych spółek publicznych, w których nie jest on jedynym akcjonariuszem, prowadzi do naruszeń zasad corporate governance”. I – jak czytamy w oświadczeniu Andrzeja Nartowskiego – „godzi w pozycję pozostałych inwestorów, podważa zaufanie do giełdy, szkodzi reputacji spółek”.
Formalnie minister skarbu nie naruszył prawa, bo w radzie Orlenu zasiadają osoby mające status niezależnych. Nie zmienia to faktu, że wszyscy członkowie zostali zgłoszeni bezpośrednio lub pośrednio przez MSP. Szansą na zmianę tej sytuacji może być kolejne walne, o którego zwołanie może wystąpić każdy akcjonariusz. Inwestorzy finansowi będą wówczas mogli wystawić nowego kandydata do rady. Wcześniej muszą uzyskać dla niego aprobatę ministra skarbu.
27,5 proc. Tyle akcji PKN Orlen mają w sumie Skarb Państwa i Nafta Polska. Reszta należy do inwestorów.