Nadolnik podał się do dymisji w zeszłym tygodniu. Teraz został wiceprezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czeka na niego poważne zadanie – bo groźba straty miliardów złotych unijnych środków jest poważna. Agencja nie jest przygotowana do przyjęcia około 17 mld złotych, które z UE mają trafić na polską wieś w latach 2007 – 2013 w ramach unijnego programu wsparcia rolnictwa (PROW). Od roku ARiMR boryka się z uruchomieniem tego programu.
– Polska wieś może zostać pozbawiona unijnego dofinansowania – nie kryje jeden z czołowych polityków PSL, ugrupowania, które w koalicji odpowiada za rolnictwo. – Powtarzają, że winne jest PiS, ale wszystko miało działać sprawnie od wiosny. I co? – pyta były wiceminister rolnictwa Krzysztof Jurgiel z PiS. Jego zdaniem w ministerstwie i agencjach dokonano totalnej wymiany kadr, a rzekomi fachowcy, zwłaszcza w terenie, okazali się niekompetentni.
W ARiMR wciąż nie ma wyników audytu wewnętrznego. Dotychczasowe ustalenia audytorów wskazują, że agencja nadal nie jest gotowa do wypłacania funduszy unijnych rolnikom.
Bogusław Nadolnik, rezygnując z funkcji wiceministra rolnictwa, jako powód podał sprawy osobiste. Nieoficjalnie mówi się jednak, że nie chciał dłużej odpowiadać za bałagan w ARiMR, która mu podlegała. Minister rolnictwa Marek Sawicki zaprzecza. Chciał, by to właśnie wiceminister zajął się funduszami unijnymi wARiMR; w myśl procedury premier musiał go najpierw odwołać z ministerialnej funkcji.
– Pan Nadolnik doskonale zna problemy agencji i dlatego postanowiłem, że zajmie się bardzo ważnym segmentem rozwoju obszarów wiejskich i zostanie wiceprezesem ARiMR – uzasadnia minister Sawicki. Zaprzecza jednocześnie infomacjom, że w najbliższych dniach zamierza odwołać prezesa ARiMR Dariusza Wojtasika, którego miałby zastąpić szef gabinetu politycznego ministra Przemysław Litwiniuk. – Co tak dziennikarze uparli się na tego prezesa, że zwalniają go co dwa tygodnie? – pyta Sawicki.