Reklama

Tury i żubry dla armii

Kontrakt za 300 mln zł. Na takiej wartości umowę z MON ma szansę AMZ Kutno, spółka, która zaczynała od montowania nadwozi sanitarek i bankowozów

Publikacja: 15.09.2008 03:44

Tury i żubry dla armii

Foto: Rzeczpospolita

– Pojazdy z Kutna są w naszym polu widzenia, ale zadecyduje przetarg. Wybierzemy najlepsze opancerzone samochody za rozsądną cenę – mówi rzecznik MON Robert Rochowicz. Wiceminister obrony Zenon Kosiniak-Kamysz, odpowiedzialny w resorcie za modernizację techniczną, potwierdza, że MON przygotowuje wart kilkaset milionów złotych nowy konkurs na co najmniej 140 patrolówek. Do poprzedniego nie zgłosił się żaden z producentów. Jest niemal pewne, że w nowych wymaganiach wojska ciężar pojazdów zostanie zwiększony do 9,5 tony, a to otworzy drogę do armii poprawionemu turowi z AMZ Kutno.

Odporne na terrorystyczne ataki samochody potrzebne są jednak natychmiast w Afganistanie. W najbliższych dniach okaże się, czy doraźnej pomocy udzielą nam Amerykanie. MON poprosiło Waszyngton o pilne użyczenie 40 pojazdów RG 31, silnie opancerzonych, dużych samochodów, produkowanych m.in. przez BAE Systems w RPA. Ewentualne wsparcie USA nie wstrzymuje przygotowań do przetargu. – Tyle że pojazdy z Kutna to na razie prototypy. Dopiero poważne testy rozstrzygną, ile są naprawdę warte – mówi Zenon Kosiniak-Kamysz. Przyznaje jednak, iż spółka AMZ Kutno imponuje rozmachem i determinacją.

W fabryce powstaje już cały pancerny zwierzyniec: dziki, tury i żubry. Co roku zakłady zatrudniające 450 pracowników (ok. 200 mln zł przychodów w 2007 r.) opuszcza też kilkaset specjalistycznych pojazdów, od autobusów po karetki i więźniarki.

W dziedzinie samochodów pancernych konstruktorzy i inżynierowie z Kutna ścigają renomowanych producentów. – Próbujemy być ambitną firmą. Staramy się trzymać rękę na pulsie, znać potrzeby armii, szybko dostosowywać do nich nasze konstrukcje – mówi prezes firmy Jarosław Stachowski.

Opancerzone dziki z silnikami Iveco i podwoziami SCAM (kontrakty warte 30 mln zł) trafiły najpierw do Żandarmerii Wojskowej. Potem pustynną wersję 600 tych pojazdów firma za pośrednictwem Bumaru sprzedała za ok. 70 mln dol. do Iraku. Teraz konstruktorzy z Kutna oferują MON solidnie opancerzonego tura z napędem i podwoziem renault sherpa II. Dzięki odpowiedniej konstrukcji spodu pojazdu, rozpraszającej siłę eksplozji, ma on być bezpieczniejszy od amerykańskiego hummera. – Powinien wytrzymać wybuch sześciokilogramowej miny – zapewnia Jarosław Stachowski. To właśnie najnowsza wersja Tura wystartuje w przetargu MON na nowe samochody patrolowe.

Reklama
Reklama

Najnowszym produktem AMZ jest żubr. To silnie opancerzony samochód (masa 14,5 t), z włoskim układem napędowym o mocy 275 KM, zaprojektowany jako platforma do przewożenia stanowisk dowodzenia, wyrzutni kierowanych pocisków przeciwlotniczych GROM albo radarów pola walki MMSR produkcji warszawskiego Radwaru. Konstrukcja żubra ma zapewnić przetrwanie załogi nawet po wybuchu ośmiokilogramowej miny.

masz pytanie wyślij e-mail do autoraz.lentowicz@rp.pl

Materiał Promocyjny
System Arche dostępny też dla drobnych inwestorów. Wystarczy 10 tys. zł
Biznes
Nadchodzi Europejski Kongres Gospodarczy 2026. Dialog w centrum uwagi
Biznes
Szybka decyzja Londynu. Aktywa z lodówki trafią na Ukrainę
Biznes
„Lex Huawei” po pierwszym czytaniu w Sejmie. Są wyniki głosowania
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Biznes
Elektryfikacja flot do 2030? Australia odcina młodych od social mediów
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama