Ostatni kwartał roku to czas, w którym samorządy zaciągają najwięcej nowych zobowiązań. To w tym okresie następuje wzmożone finansowanie inwestycji. Poza tym kredyty czy pożyczki służą też do pokrycia deficytu. Samorządowcy zapewniają, że mimo kryzysu nie odczuwają trudności w pozyskiwaniu nowych środków.
– Wrocław ma dobrą sytuację finansową i wysoką ocenę ratingową, co powoduje, iż jesteśmy odbierani jako atrakcyjny partner dla instytucji finansowych – mówi Remigiusz Arendarski, dyrektor Wydziału Finansowego w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu.
Niedawno w przetargu ogłoszonym przez stolicę Dolnego Śląska wygrało konsorcjum banków Pekao oraz Dexia (jego właściciel ma obecnie problemy w Belgii), które udzielą 515 mln zł kredytu na pokrycie deficytu. Miasto wykorzysta też w tym roku kolejną transzę – 20 mln zł – kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Pieniądze zostaną przeznaczone na wydatki inwestycyjne.
Wrocław to niejedyne miasto, które w czasie rosnących kosztów finansowania szuka tańszych możliwości. A takimi są właśnie kredyty z EBI, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) czy Banku Rozwoju Rady Europy (BRRE). Kredyty zdobyte w tych instytucjach są tańsze niż w krajowych bankach. Do tego mają one bardziej elastyczną ofertę.
[wyimek]400 mln zł z kredytu tej wysokości chce skorzystać w tym roku Warszawa. Nie jest jedyna [/wyimek]