Więcej nierzetelnych firm

Przybywa spółek, które nie płacą w terminie zobowiązań. Spodziewając się gorszej koniunktury, przedsiębiorcy więcej gotówki chcą trzymać w firmach

Publikacja: 20.10.2008 02:42

Najgorsza sytuacja jest w branży budowlanej. Aż 90 dni potrzebują średnio firmy z tego sektora na ur

Najgorsza sytuacja jest w branży budowlanej. Aż 90 dni potrzebują średnio firmy z tego sektora na uregulowanie zobowiązań. Niewiele lepiej jest w transporcie drogowym i branży stalowej

Foto: Fotorzepa

– Mamy coraz więcej sygnałów o tym, że firmy spóźniają się z płatnościami dla kontrahentów – mówi Wojciech Warski, ekspert gospodarczy Business Centre Club i prezes zarządu firmy Softex Data. Przyznaje, że także jego firma, działająca na rynku IT, ma już problemy z nierzetelnymi partnerami.

– Nasi długoletni kontrahenci nagle zaczęli wydłużać terminy płatności. Przyznają, że obawiają się przyszłości i starają się trzymać więcej gotówki w firmach – mówi Warski.

Z analiz branżowych przygotowanych przez firmę Euler Hermes Zarządzanie Ryzykiem wynika, że kłopoty z terminowymi płatnościami mają przede wszystkim firmy budowlane, transportowe, meblarskie i spożywcze. Nie są to jeszcze tak długie zatory jak w połowie dekady, ale od lata znacząco zwiększyła się liczba firm, które nie płacą w terminie.

W branży stalowej pod koniec sierpnia terminowo regulowało swoje płatności 68 proc. firm, a pozostałe zalegały z nimi średnio miesiąc. W zeszłym roku w terminie płaciło 79 proc. firm, a pozostali długi przeciętnie spłacali po dwóch tygodniach. Obecnie termin płatności aż jednej piątej zaległych zobowiązań jest przekraczany o dwa miesiące.Gorsza kondycja branży wynika ze spadającego popytu światowego oraz z mniejszego zapotrzebowania na krajowym rynku, głównie sektora budowlanego i przemysłu motoryzacyjnego. Edward Szwarc, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, przyznaje, że w branży budowlanej firmy regulują należności średnio po około 90 dniach.

Podobnie dzieje się w branży transportowej. Jeszcze rok temu w terminie płaciło 80 proc. firm, teraz tylko 63 proc., a zaległości wzrosły z 14 do 29 dni.

– Jeśli ceny stali będą spadać, zagrożona może być płynność części dystrybutorów stali i artykułów metalowych – mówi Grzegorz Błachnio z Euler Hermes. Tym bardziej że spora część hurtowników zbudowała swoje magazyny jeszcze w czasie hossy, czyli po wysokich cenach – nikt się wtedy nie spodziewał tak szybkiego załamania na rynku budowlanym. Oczekiwano raczej wzrostu popytu, stąd dystrybutorzy starali się gromadzić zapasy.

Kłopotów z uzyskiwaniem należności i własnymi płatnościami nie ma Stalprofil z Dąbrowy Górniczej, jeden z największych dystrybutorów stali w kraju. – Rachunki za dostawy wyrobów były dotąd regulowane i nie mamy sygnałów, że dzieje się coś niepokojącego. Ubezpieczamy jednak płatności w każdym większym kontrakcie – mówi Leszek Jarząbek, dyrektor biura zarządu spółki. Na spowolnienie i trudniejszą walkę na rynku nastawia się zresztą cała branża stalowa.

Problemy z płatnościami odczuwalne są już w branży meblarskiej. – Zaległości faktycznie ostatnio się nasiliły, szczególnie ze strony klientów zagranicznych. Podczas gdy trzy, cztery lata temu standardowym czasem regulowania rachunków było 20 dni, dziś ten czas wydłużył się średnio do 50 dni. Wynika to z tego, że zagraniczni dystrybutorzy mebli mają problemy, niektórzy nawet bankrutują i musimy ściągać należności z ubezpieczeń, co trwa od sześciu do dziewięciu miesięcy – opowiada Marek Kołakowski, prezes firmy Mebelplast.

W Polsce firma takich kłopotów nie ma, bowiem sprzedaje meble we własnych salonach. Sama także stara się płacić swoim dostawcom w terminie. – Zdarzają się nam sporadyczne poślizgi, ale nie dłuższe niż tydzień czy dwa – zapewnia Marek Kołakowski.

Adam Szymański, prezes Świętokrzyskiego Związku Pracodawców Prywatnych, dodaje, iż małe firmy zaczynają się skarżyć, że generalni wykonawcy dużych inwestycji zaczynają opóźniać terminy płatności. – Dbają tylko o to, by płacić zobowiązania wymagalne – dodaje.

Także Maciej Witaszczyk, piekarz z Milanówka, przyznaje, że terminy płatności są ostatnio wydłużane. – Firmy coraz częściej korzystają z kredytów kupieckich – podkreśla. Na kłopoty z terminowym otrzymywaniem pieniędzy za towary zwraca też uwagę Grzegorz Polak, prezes Polskiej Izby Makaronu i lubelskiej Wytwórni Makaronów Pol-Mak: – Dostawcy, głównie hurtownie, zmieniają warunki płatności w umowach. Jeszcze pół roku temu było to 60 dni, teraz jest 70.

– Mamy coraz więcej sygnałów o tym, że firmy spóźniają się z płatnościami dla kontrahentów – mówi Wojciech Warski, ekspert gospodarczy Business Centre Club i prezes zarządu firmy Softex Data. Przyznaje, że także jego firma, działająca na rynku IT, ma już problemy z nierzetelnymi partnerami.

– Nasi długoletni kontrahenci nagle zaczęli wydłużać terminy płatności. Przyznają, że obawiają się przyszłości i starają się trzymać więcej gotówki w firmach – mówi Warski.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika