Targi Kielce wystartowały w 1993 r. dzięki grupie entuzjastów z miejscowej agencji rozwoju regionalnego. Pierwszy Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego urządzono w kilku magazynach po Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego, do których drogę dojazdową budowano tuż przed otwarciem.
W tym roku Targi Kielce zorganizują 48 imprez, na których zarobią ponad 12 mln zł, przy rekordowych przychodach przekraczających 40 mln zł. – Na zasadniczej wystawowej działalności zarobimy w tym roku więcej niż słynne Targi Poznańskie – wyliczył z nieskrywaną satysfakcją Andrzej Mochoń, współtwórca, a dziś prezes targowej spółki, w której ponad 90 procent udziałów mają Kielce.
– Jeszcze nie wszyscy handlowcy ze świata wiedzą, gdzie szukać Kielc, bo targową markę miasta buduje się latami, ale przedsiębiorcy zainteresowani konkretnymi branżami na pewno gościli na wystawach: Agrotech (sprzęt dla rolnictwa), Autostrada Polska (maszyny drogowe) czy Plastpol (urządzenia do obróbki tworzyw sztucznych) – twierdzi prezes Mochoń.
To ogromne wystawy, gromadzące setki firm i uczestników, z towarzyszącymi im międzynarodowymi branżowymi konferencjami – prawdziwe lokomotywy targowego biznesu w Kielcach. Podczas tegorocznej edycji Autostrady Polskiej zabrakło miejsc dla wystawców, sprzedano każdy centymetr powierzchni.
Tak jak 15 lat temu wizytówką targów pozostaje jednak Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. Dziś targi broni i sprzętu logistycznego dla wojska i służb porządku publicznego są trzecią największą europejską imprezą tego typu, po wystawach w Londynie i Paryżu.