– Nie mamy towaru do przewozu na Wschód – mówi Ireneusz Prudzyński, właściciel specjalizującej się w przewozach do Rosji i Kazachstanu firmy Direx. – Kryzys finansowy spowodował w Rosji gwałtowne zmniejszenie spożycia. Nasi stali partnerzy z Europy Zachodniej wysyłają na Wschód o 40 procent mniej ładunków niż zazwyczaj o tej porze roku – alarmuje Prudzyński. Na dodatek Rosjanie, którzy w ostatnich dwóch latach kupili dużo zachodnich samochodów ciężarowych, stanowią coraz poważniejszą konkurencję. – Zestawów transportowych jest więcej niż towaru, więc ceny za fracht spadły – dodaje właściciel Direksu. Prudzyński obawia się, że słaby będzie także przyszły rok. – Do 8 marca jakoś dociągnę. Dzień Kobiet jest niemalże świętem narodowym i Rosjanie zawsze dużo sprowadzali przed tą datą. Natomiast po tym święcie czarno widzę przyszłość – mówi Prudzyński.
[srodtytul]Więcej zezwoleń[/srodtytul]
Przewozy na Wschód stały się jedną ze specjalności polskich firm transportowych. Polskiemu rządowi udało się nawet wynegocjować dodatkowe 5 tys. najbardziej poszukiwanych zezwoleń trójstronnych na wjazd do Rosji. W zamian polską granicę będą mogły od 1 grudnia przekraczać ciężarówki z pełnymi zbiornikami – obecnie obowiązuje limit 200 l. – Problemy ze zdobyciem ładunków pojawiły się w połowie października – mówi Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Przez cały rok przewozy rosły. W pierwszych dziesięciu miesiącach ZMPD sprzedało 33 600 karnetów TIR – o 14 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
[srodtytul]Samochody pod płotem[/srodtytul]
W Korczowej, na największym drogowym przejściu pomiędzy Polską i Ukrainą odprawianych jest dziennie ok. 300 – 350 zestawów, a więc tyle, co w dobrych miesiącach ubiegłego roku. Jednak celnicy zauważają, że nie ma kolejek. Samochody odprawiane są na bieżąco, gdy rok temu czekały po dwie – trzy doby na przejazd. Importerzy nie chcą wysyłać towaru na kredyt, bo Ukraińskie firmy nie płacą. Przedstawiciel Podkarpackiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Tadeusz Furmanek uważa, że przewozy na Wschód mają przyszłość. Jednak najpierw firmy muszą przetrwać okres słabej koniunktury. Niektóre przedsiębiorstwa transportowe, które nie chcą brać niskopłatnych zleceń i jeździć poniżej kosztów, odstawiają ciężarówki pod płot.