W mijającym tygodniu notowania surowców znajdowały się pod wpływem tempa prac nad pomocą dla koncernów motoryzacyjnych w USA. Gdy spodziewano się zaaprobowania wartego 14 mld dol. programu wsparcia dla kulejącej gospodarki amerykańskiej (zatwierdzonego przez Kongres), cena ropy wędrowała w górę. Kiedy jednak amerykański Senat zdecydował się plan odrzucić, ropa natychmiast powróciła do trendu spadkowego.

W rezultacie w piątek w południe na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie za baryłkę płacono nieco ponad 45 dol. Późnym popołudniem polskiego czasu o blisko dolara mniej kosztowała baryłka na nowojorskiej giełdzie Nymex. Co będzie dalej? Zapewne wiele do powiedzenia będzie miał OPEC, który zbiera się w najbliższą środę. Kartel jeszcze w listopadzie zdecydował o cięciach w produkcji, które miały powstrzymać spadek cen. Okazały się nieskuteczne, bo zbyt małe.

Należy więc zakładać, że teraz zostanie zrobiony kolejny krok, który zredukuje wydobycie o 1 – 2 mln baryłek dziennie. A niewykluczone, że jeszcze jeden. OPEC niedwuznacznie sugeruje wydobywającym ropę państwom spoza swojego grona (np. Rosja, Norwegia), by te poszły w jego ślady i również ograniczyły eksploatację swoich złóż.

Odrzucenie planu pomocy dla producentów samochodów odbiło się także na cenach miedzi. W piątek rano na Londyńskiej Giełdzie Metali tona surowca w dostawach trzymiesięcznych kosztowała 3115 dol. To o 6,2 proc. mniej niż dzień wcześniej. W ciągu roku cena miedzi stopniała aż o 53 proc. Na tym może się nie skończyć, bo kryzys narasta, a spowolnienie światowej gospodarki osłabia popyt na metale. Na giełdach azjatyckich notowania miedzi już spadły. Mogą się dalej obniżać, bo w Chinach, które są największym konsumentem miedzi na świecie, spada dynamika wzrostu sprzedaży detalicznej.