[b]RZ: Nadal ma pan znaczny pakiet akcji Sfinksa. Zamierza pan walczyć o swoje „dziecko”?[/b]
[b]Tomasz Morawski:[/b] 24 grudnia wysłałem pismo do zarządu Sfinksa o zwołanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Do końca tego tygodnia zarząd powinien wyznaczyć termin. Zamierzam głosować za zmianami w obecnej radzie nadzorczej, a następnie mam nadzieję na zmianę zarządu, który według mnie działa na szkodę spółki. Jego członkowie są jednocześnie pracownikami AmRestu.
[b]Sylwestrowy komunikat zarządu Sfinksa mówi o problemach z płynnością. Jest pan przewodniczącym rady nadzorczej Sfinksa. Czy miał pan świadomość tego, co się dzieje w spółce?[/b]
Ten komunikat ma obniżyć wartość Sfinksa, tak żeby AmRest mógł go przejąć we wrześniu po niższej cenie. McGovern (Henry, współzałożyciel i prezes AmRestu – red.) mnie oszukał. We wrześniu minionego roku podczas kolacji przy świecach mówił mi, że jest człowiekiem honoru. Omówiliśmy moje wyjście ze spółki. Ale 1 grudnia zadzwonił i powiedział, że wstrzymuje zakup Sfinksa (AmRest miał już 33 proc. akcji tej spółki, swoich przedstawicieli w zarządzie, zgodę UOKiK na przejęcie – red.)
[b]Jak to argumentował?[/b]