Komisarz Günter Verheugen zapowiedział, że zaproponuje krajom, w których działają zakłady GM, by wspólnie zastanowić się nad sposobami ratowania europejskich zakładów koncernu. Chciałby doprowadzić do skoordynowania poczynań – jego zdaniem potrzebne jest wspólne podejście, a nie narodowe.

Największy problem jest z niemieckim Oplem. Władze Niemiec zwlekają z pomocą dla firmy, bo obawiają się, że pieniądze trafią do USA. Berlin chce najpierw poznać jasny plan restrukturyzacji i mieć gwarancję, że po prawdopodobnym uniezależnieniu się od GM firma będzie ekonomicznie wiarygodna. — Chcemy wiedzieć przed podjęciem decyzji, co sama firma zamierza zrobić — powtórzył w Brukseli minister gospodarki Karl- Theodor zu Guttenberg. Minister finansów Peer Steinbrück uważa, że plan ratunkowy przedstawiony rządowi nie wytycza drogi trwałego rozwoju dla Opla.

Angela Merkel oświadczyła z kolei członkom CDU, że Opel „nie ma systemowo zasadniczego znaczenia dla gospodarki Niemiec”. Nie powinien więc oczekiwać specjalnego traktowania, nie należy go też ratować za wszelką cenę. Pani kanclerz uda się 31 marca do Rüsselsheim. Jak wyjaśnia jednak rzecznik rządu Ulrich Wilhelm, wizytę planowano od dawna i nie ma ona związku z ewentualnym planem ratowania firmy. Zdaniem „Bilda”, Merkel może mimo to w trakcie wizyty ogłosić plan publicznej pomocy dla Opla.

Prezes GM Europe, Carl-Peter Forster uprzedził, że jeśli rząd nie podejmie żadnych działań, to Opel może zlikwidować do 3500 miejsc pracy. Szef frakcji SPD Peter Struck mówi o 7 tys. ludzi, według „Rheinische Post” plan sanacji przedstawiony rządowi przewiduje likwidację 7600 etatów i oszczędności w wysokości 1,5 mld euro.Przedstawiciel załogi w hiszpańskiej fabryce GM w Figueruelas (kieruje nią Romuald Rytwiński, były szef GM Poland) ujawnił, że w trakcie spotkania dyrekcji General Motors Europe z radą pracowniczą w Rüsselsheim poinformowano, iż brak pomocy w wysokości 955 mln euro dla GME spowoduje, że ta filia będzie musiała wystąpić o ochronę przed wierzycielami.

Opel zatrudnia w Europie ok. 50 tys. ludzi – w czterech zakładach w Niemczech oraz w Antwerpii, Ellesmere Port, Figueruelas i w Gliwicach.