W ubiegłym tygodniu Maciej Witucki, prezes zarządu Telekomunikacji Polskiej, polecił menedżerom grupy i szefom spółek zależnych wstrzymanie wszystkich prowadzonych projektów inwestycyjnych i nieuruchamianie nowych – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. [wyimek]4,3 mld zł przychodów miała w I kwartale TP. Zysk netto wyniósł w tym czasie 328 mln zł[/wyimek]– Grupa TP uruchomiła program oszczędnościowy. Obejmuje on zarówno optymalizację kosztów operacyjnych, jak i inwestycji. Prowadzimy w tej chwili rewizję wszystkich projektów, dlatego zapadła decyzja o wstrzymaniu projektów jeszcze nierozpoczętych do czasu weryfikacji ich założeń i priorytetów – wyjaśnia Wojciech Jabczyński z biura prasowego TP.
Po weryfikacji projekty będą podejmowane na nowo, ale na razie nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy. Wojciech Jabczyński zapewnia jednocześnie, że TP bez żadnych wyjątków płaci wymagane faktury dostawców i podwykonawców, co do czego niektórzy z nich mieli wątpliwości po rozejściu się po rynku informacji o decyzji Macieja Wituckiego. Według naszych informacji od zeszłego piątku wszystkie ważniejsze decyzje o wydatkach inwestycyjnych (tzw. CAPEX) prezes zatwierdza osobiście.
– Zatwierdzanie wszystkich wydatków osobiście przez prezesa w tak dużej organizacji jest co najmniej zastanawiające. Takie posunięcie mogłoby świadczyć o gwałtownym poszukiwaniu oszczędności za wszelką cenę, co z kolei mogłoby sugerować dalsze pogarszanie się bieżących wyników operacyjnych TP SA – komentuje Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.
Narodowy operator rzeczywiście ma przed sobą ciężki rok. Już w pierwszym kwartale przychody grupy TP spadły o prawie 5 proc., a zysk netto o ponad 50 proc. Zarząd TP stara się osiągnąć 3 mld zł wolnych przepływów pieniężnych na koniec 2009 r. Według naszych informacji na tym wyniku oparty jest program motywacyjny dla zarządu spółki i z tego rozlicza ją właściciel, koncern France Telecom.
Grupa TP traci na obu swoich najważniejszych rynkach: telefonii stacjonarnej i komórkowej. Klienci dzwonią coraz mniej z telefonów stacjonarnych i chętnie zamieniają je na komórki. Na komórkowym rynku jednak Urząd Telekomunikacji Elektronicznej narzucił obniżkę hurtowych cen połączeń, przez co sieci komórkowe mają mniejsze wpływy z rozliczeń z innymi operatorami.