Poranne spotkanie stron nie przyniosło przełomu. Zarząd polskiej Miedzi podtrzymuje stanowisko, że żaden z postulatów zgłoszonych przez związek nie kwalifikuje się do rozstrzygnięcia w ramach sporu zbiorowego.
ZZPPM twierdzi, ze spór został wszczęty 18 sierpnia. Prezesi zaproponowali podczas spotkania, żeby ten spór formalny rozstrzygnął niezależny ekspert, jednak związkowcy nie zgodzili się na to. Do 23 września strony mają przedstawić swoje stanowiska do protokołu rozbieżności.
- Sprawy, które mają wpływ na funkcjonowanie KGHM, bezwzględnie wymagają poważnej dyskusji. Podeszliśmy do spotkania z nastawieniem na wypracowanie wspólnego stanowiska w tych kwestiach, na które mamy wpływ jako zarząd spółki. Jednak większość ze zgłoszonych postulatów nie kwalifikuje się do rozstrzygnięcia w ramach sporu zbiorowego - mówi prezes Herbert Wirth.
- Mimo usilnych starań dowiedzenia przez zarząd, że tak nie jest, traktujemy to spotkanie jako podjęcie rokowań w rozumieniu ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - komentuje Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM. - Ponieważ zarząd nie skłonił się do realizacji żadnego z naszych postulatów, najpóźniej 23 września podpiszemy protokół rozbieżności. Wtedy też zajmiemy się wyborem mediatora. Mediacje to kolejny etap rozwiązywania sporu, przewidziany ustawą - dodaje. Zbrzyzny na razie nie chce komentować kwestii rozpisania referendum strajkowego. - Postępujemy zgodnie z procedurami. Zależy nam na merytorycznym rozwiązaniu sporu, a nie protestach - podsumowuje.
Związkowcy zażądali przede wszystkim 10-letniej gwarancji zatrudnienia w przypadku utraty kontroli nad spółką przez Skarb Państwa (ma prawie 42 proc, akcji), corocznych podwyżek niwelujących skutki inflacji. Zdaniem zarządu, poziom zatrudnienia nie jest powiązany ze strukturą akcjonariatu, a w zmieniających się warunkach makroekonomicznych takich gwarancji udzielić nie można. Co do podwyżek, każdego roku zarząd negocjuje ze stroną związkową wskaźnik przyrostu płac.