Chodzi o 220-metrowy kontenerowiec typu B-178, pierwotnie budowany dla jednego z funduszy inwestycyjnych, który ostatecznie zrezygnował z zamówienia. A także drugi kontenerowiec i prom samochodowo-pasażerski: jeden zrealizowany w 10, drugi w 30 proc.
– Biorąc pod uwagę stan zaawansowania robót, żaden ze wspomnianych statków nie miał szans na ukończenie przed 31 maja, czyli datą wyznaczoną przez Komisję Europejską na zamknięcie produkcji w stoczniach – mówi „Rz” Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu. – W przypadku dwóch z nich wykonano tylko wstępne prace. To, co powstało, nadaje się do zezłomowania.
– Owszem, te statki są w bardzo wstępnej fazie budowy. Szkoda jednak i tej pracy. Mogłyby się stać punktem wyjścia do produkcji okrętowej w nowej spółce, która przejęłaby majątek stoczni – mówi „Rz” Krzysztof Fidura, szef „Solidarności” w zakładzie. – Uzupełniłaby tym samym inną prowadzoną w niej produkcję.
ARP chce natomiast dokończyć statek przejęty za ok. 70 mln zł wierzytelności stoczni wobec Korporacji Polskie Stocznie. – Prace przy nim były na tyle zaawansowane, że bardziej opłaca się dołożyć kilkadziesiąt milionów i go dokończyć, niż zezłomować – mówi Roma Sarzyńska.
Nie ma jednak pewności, że przy jego dokańczaniu znajdą zatrudnienie byli pracownicy SSN. – Trwa przetarg na firmę, która podejmie się tego za najkorzystniejszą cenę – dodaje rzeczniczka ARP.