Z 31 kopalń w czterech spółkach w 2010 r. może zostać ich 27. W kolejnych latach liczba ta może się skurczyć do 25. Katowicki Holding Węglowy od 1 stycznia z pięciu zakładów zrobi trzy centra wydobywcze (docelowo być może nawet jedno), a Kompania Węglowa chce połączyć kopalnie Knurów i Szczygłowice. W ciągu dwóch – trzech lat KW zlikwiduje także zakład Piekary, gdzie kończy się złoże.
Po co takie ruchy? – Łączymy kopalnie Murcki i Staszic. Trzy centra wydobywcze będą taką śląską Bogdanką. Dla nich będzie wspólna infrastruktura, co ograniczy koszty. I tak z 13 kopalń dochodzimy do trzech – mówił w rozmowie z „Rz” Stanisław Gajos, prezes KHW. Spółka inwestuje w dwa szyby – Piotr i Bronisław, ten ostatni będzie wspólny dla trzech centrów, co ograniczy koszty infrastruktury, ale też poprawi bezpieczeństwo. Dzięki tej inwestycji zlikwidowane zostaną tzw. podpoziomy, czyli wyrobiska pod najgłębszym poziomem wydobycia.
[wyimek][srodtytul]25[/srodtytul] do tylu zredukowana ma być liczba kopalń w Polsce[/wyimek]
– Łączenie kopalń pozwala na wykorzystanie infrastruktury tych kopalń, w których kończy się złoże, a przy likwidacji szybu uwalnia się węgiel z filarów ochronnych – tłumaczy Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii. – U nas to ważne, bo przy projektach autostrad niekonsultowanych z nami straciliśmy możliwość wydobycia ok. 0,5 mld ton surowca.
KW ma już kopalnie zespolone, np. Rydułtowy-Anna (ruch w Annie będzie likwidowany w ciągu dwóch lat), Sośnica-Makoszowy czy Bobrek-Centrum. – Gdy mieliśmy pożar na ruchu Makoszowy, załoga kierowana była na Sośnicę i tam wzrastało wydobycie, dzięki czemu przez wypadek i wyłączenie ściany ruchu Makoszowy nie zmniejszaliśmy wydobycia – tłumaczy Madej. W likwidacji jest teraz ruch Wirek kopalni Halemba-Wirek, jednak jego infrastruktura nadal będzie wykorzystywana.