To oznacza, że przelot w obydwie strony podrożeje o około 10 proc., bo wykupiony bilet klasy ekonomicznej na trasie Warszawa/Rzeszów/Kraków do USA kosztuje zazwyczaj ok 3 tys. złotych. Znacznie taniej można go kupić w promocji.
Przy wylocie z USA opłata wynosi 50 dolarów, zaś z Kanady 60 dolarów kanadyjskich. Pasażerów, którzy zdecydują się lecieć LOTem do USA tranzytem przez Polskę z innego kraju, LOT skasuje na 40 euro. Pod warunkiem, że nie będzie ważyła więcej, niż 23 kg. Podróżni klasy biznes nadal mają prawo do bezpłatnego przewiezienia dwóch walizek po 32 kg każda.
Przewoźnik tłumaczy się, że ta opłata jest i tak znacznie niższa od zwyczajowo pobieranej za nadbagaż. To prawda. Tyle, że wcześniej jej nie było.
Jednocześnie LOT ostrzega, że bardziej rygorystycznie będzie teraz podchodził przy odprawie do przewożonego przez pasażerów bagażu ręcznego. Jego wymiary nie mogą przekraczać łącznie 118 cm (55x40x23), a waga 6 kg. To oznacza, że można tam włożyć laptop, książkę i już praktycznie nic więcej. W klasie biznes można w ręku przewieźć bezpłatnie dodatkowo 3 kg więcej.
Linie lotnicze rywalizują ze sobą teraz cenami biletów, ale dotyczy to wyłącznie ceny samego fotela. — Ja pokażę ile naprawdę kosztuje sam fotel, a ile cała reszta — mówił prezes LOTu, Sebastian Mikosz. Wiadomo, że linia planuje również pobieranie opłat za alkohol, jakim dotychczas częstowała na pokładzie. W komunikacie z informacją o wprowadzeniu nowych opłat, Andrzej Kobielski, dyrektor sprzedaży, otwarcie przyznaje, że przewoźnik został zmuszony do tego posunięcia, bo branża jest w kryzysie. Naturalnie można nie brać drugiej walizki i nie płacić.