- Tylko dziś otrzymałam informację aż z pięciu miast Polski o wpłynięciu zawiadomień od klientów oszukanych przez firmę pocztową PAF Operator. Codziennie pojawiają się nowe zgłoszenia z terytorium całego kraju - mówi "Rz" Katarzyna Pietrzycka, prokurator rejonowy z Prokuratury Białystok-Północ.
To ta prokuratura w styczniu br. wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w zarządzaniu firmą PAF Operator z siedzibą w Białymstoku. Jeden z najstarszych na rynku prywatnych operatorów pocztowych. Zaczął swoją działalność w 2004 r. i w kilkuset punktach na terenie całego kraju przyjmował przesyłki pocztowe i przekazy pieniężne. Ale pieniądze za rachunki za mieszkanie, prąd, telefon, czy telewizję zniknęły. Od połowy stycznia firma przestała przekazywać pieniądze wierzycielom klientów.
Nowy prezes PAF Operator, Jan Ptaszyński zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzednich szefów spółki. Jego zdaniem firma straciła płynność finansową, a poprzedni zarząd ewidentnie działał na jej szkodę. W tym miesiącu do sądu ma wpłynąć wniosek o ogłoszenie upadłości PAF Operator.
Ptaszyński zapewnia jednak, że klienci nie stracą pieniędzy. Pojawił się inwestor, który wykupił zadłużenia i spłaca rachunki klientów. To jedyna szansa na szybkie odzyskanie pieniędzy. Jak przyznaje prokurator Pietrzycka, w tego typu sprawach śledztwa toczą się latami, a nawet jeśli sąd w sprawie karnej uzna winę kierownictwa spółki i nakaże naprawić straty klientów, to pozostaje jeszcze kwestia, czy uznany winnym ma majątek, z którego można ściągnąć należności.
Latami toczyło się śledztwo w sprawie oszustwa kilku tysięcy osób przez inną białostocką firmę; agencję finansową Grosik. W 2005 roku oszukała ona ponad 8 tys. osób, oraz wiele firm na kwotę przeszło 1,72 mln zł. Po wieloletnim śledztwie, dopiero w grudniu 2009 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko prezesowi i wiceprezes Grosika.