Szersze otwarte niebo

Europejczycy i Amerykanie podpisali w Luksemburgu rozszerzoną umowę o liberalizacji transportu lotniczego, ale nadal nie usunęli głównej przeszkody: ograniczeń w przejmowaniu linii lotniczych na własność

Publikacja: 24.06.2010 16:52

Szersze otwarte niebo

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Umowa zmierza do umożliwienia przewoźnikom z Europy i USA przejmowania większościowych udziałów po obu stronach Atlantyku, ale muszą to zatwierdzić parlamenty. Podpisy pod nią złożyli komisarz transportu UE Siim Kallas i minister transportu USA, Roy LaHood.

- Zrobiliśmy dziś ważny krok prowadzący do wzajemnie korzystnych stosunków w USA w sektorze lotniczym — stwierdził komisarz Kallas. — Umowa ta pomoże europejskiemu sektorowi transportu lotniczego wyjść z ostatnio trudnego okresu.

Najważniejszym punktem nowego porozumienia jest kwestia zagranicznej własności linii lotniczych. Teraz linie z Unii nie mogą mieć więcej niż 25 proc. udziałów w liniach z USA. Amerykanie mogą mieć z kolei do 49,9 proc., co od dawna było powodem spięć i tarć.

Umowa przewiduje zmianę przepisów w krajach Europy i w USA, ale musi ją zatwierdzić Kongres, co może potrwać długo. — To najlepsze, co udało nam się dotąd zrobić — skomentował anonimowo jeden z europejskich dyplomatów. Inny dodał: chcielibyśmy pójść dalej, ale to pozwala nam uniknąć unieważnienia porozumienia z 2008 r.

Nowa umowa harmonizuje ekologiczne normy emisji spalin, zużycia paliwa i poziomu hałasu, pozwala po raz pierwszy europejskim samolotom lądować i startować z lotnisk w USA bez startów czy lądowania w krajach Unii.

Mowa o całkowicie otwartej przestrzeni powietrznej da gospodarce do 12 mld euro korzyści i pozwoli stworzyć do 80 tys. miejsc pracy.

[b]Trochę historii: [/b]

30 marca 2008 r. weszła w życie historyczna umowa zawarta w marcu 2007 r. po 4 latach negocjacji, pozwalająca liniom lotniczym z Unii Europejskiej i USA latać przez Atlantyk bezpośrednio do miast, jakie same wybiorą.

Przewidywała koniec dyskryminacji przewoźników europejskich i amerykańskich w lotach przez Atlantyk (ich samoloty mogły startować i lądować w dowolnych miastach), anulowanie 21 restrykcyjnych umów dwustronnych wynegocjowanych przez kraje UE i USA (dotąd linie europejskie mogły latać do USA tylko z własnych krajów. Sześć krajów Unii nie miało umów ze USA, czyli żadnego połączenia bezpośredniego), możliwość przejmowania przez inwestorów z Europy ponad 50 proc. kapitału w liniach z USA, bez zgody Waszyngtonu. Pozostaje jednak limit 25 proc. akcji z prawem głosu, co nie daje im wpływu na decyzje strategiczne przewoźnika amerykańskiego. Amerykanie mogą mieć 49,9 proc. praw głosu w liniach z Europy. Kraje UE zastrzegły sobie jednak prawo obniżenia tego progu do 25 proc.

Pierwsza umowa miała zwiększyć liczbę bezpośrednich połączeń o 8 proc., z lotniska Heathrow w Londynie nawet o 20 proc., wpłynąć na obniżenie cen biletów i zapewnić większy komfort podróży w wyższych klasach. Zakładano, że większa liczba lotów zaostrzy konkurencję i dojdzie do wojny cenowej. Bilety na odloty z Heathrow, najdroższego lotniska w Europie, mogły stanieć o 6-10 proc., a według niektórych analityków nawet i o 20 proc. Przyszedł jednak światowy kryzys, biznesmeni przestali latać, przewoźnicy ponieśli ogromne straty.

Ważnym punktem tamtej umowy było otwarcie dla innych linii największego lotniska pasażerskiego w Europie Heathrow. Dotąd korzystały z niego w lotach do USA na mocy umowy Bermuda II z 1997 r. BA, Virgin Atlantic, American Airlines i United Airlines. Teraz grono zwiększyło się o co najmniej 6 linii.

Po zatwierdzeniu wszystkich punktów stałej umowy „otwartego nieba” wzrośnie konkurencyjność przewoźników z Europy. A pasażerowie będą mieli większe możliwości wyboru trasy przelotu i przewoźnika, skróci się także czas oczekiwania na połączenia w portach tranzytowych, bo będzie ich więcej. Dojdzie do konsolidacji w branży lotniczej , co pomoże Amerykanom obniżyć koszty.

Umowa zmierza do umożliwienia przewoźnikom z Europy i USA przejmowania większościowych udziałów po obu stronach Atlantyku, ale muszą to zatwierdzić parlamenty. Podpisy pod nią złożyli komisarz transportu UE Siim Kallas i minister transportu USA, Roy LaHood.

- Zrobiliśmy dziś ważny krok prowadzący do wzajemnie korzystnych stosunków w USA w sektorze lotniczym — stwierdził komisarz Kallas. — Umowa ta pomoże europejskiemu sektorowi transportu lotniczego wyjść z ostatnio trudnego okresu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Biznes
Transformacja energetyczna mądrzej, ale niekoniecznie szybciej
Patronat Rzeczpospolitej
Przedsiębiorcy chcą sprawiedliwego traktowania przez organy podatkowe
Biznes
Jacht oligarchy ze złotym fortepianem idzie pod młotek
Biznes
Mesko będzie produkować 250 mln pocisków rocznie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Biznes
Katastrofa Boeinga w Indiach, polska zbrojeniówka w impasie i powrót atomu