Z informacji ”Rzeczpospolitej” wynika, że żadna ze stron nie wierzy w powodzenie zaplanowanych na 24 sierpnia rozmów. – Są po to, żeby na zewnątrz wszystko wyglądało poprawnie – mówi ”Rz” osoba z branży. Chodzi o to, że dwa lata temu Łukaszczykowi udało się zażegnać strajk generalny w Kompanii, ale wtedy w grę wchodził jedynie konflikt płacowy. Teraz zaś m.in. rozważane są zamknięcie nierentownej Halemby, redukcja zatrudnienia o kilkanaście tysięcy (obecnie Kompania Węglowa zatrudnia 62 tys. ludzi) i zmniejszenie o 7 mln ton rocznego wydobycia.
Jednak oficjalnie zarówno zarząd Kompanii Węglowej, jak i związkowcy mówią, że liczą na kompromis.
[wyimek]62 tys. osób zatrudnia obecnie Kompania Węglowa[/wyimek]
– Nie mamy w planie zwolnień, zatrudnienie w spółce będzie się zmniejszało naturalnie – przekonuje ”Rz” Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
”To oczywiste, że strona społeczna oczekuje ochrony miejsc pracy, ale tu mówi się o naturalnych odejściach na emerytury. Rozbieżność interesów jest duża, bo strona społeczna mówi: chłop za chłopa. Ja to rozumiem inaczej: tam, gdzie przepisy i logika tego wymagają, zatrudnienia nie można redukować” – powiedział w wywiadzie dla ”Trybuny Górniczej” Zygmunt Łukaszczyk.