Firmy z branży zainwestowały w pierwszym półroczu 763,3 mln zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku było to ponad 1,33 mld zł. Patrząc na dane Ministerstwa Gospodarki (nie uwzględniają prywatnych kopalń Bogdanka i Siltech), można przypuszczać, że założony na ten rok plan wydania przez spółki węglowe 3 mld zł na inwestycje (doliczając nawet 900 mln zł z Bogdanki) jest nierealistyczny. Sytuacji nie uratują nawet budżetowe dotacje, które sięgną 400 mln zł.
– Półrocze nie jest okresem miarodajnym. Nasze plany inwestycyjne nie uległy zmianie – przekonuje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. W kręgach Katowickiego Holdingu Węglowego usłyszeliśmy, że musi odpocząć od inwestycji, bo mógłby znów stracić płynność finansową.
Najbardziej, bo o 0,5 mld zł, spadły nakłady na zakup maszyn, na które w pierwszym półroczu 2009 r. spółki węglowe wydały 881,4 mln zł, a teraz tylko 335,7 mln zł. Odbić się to może na wynikach producentów, m.in. Famuru i Kopeksu, które swoje wyniki za półrocze opublikują w poniedziałek.
– Rzeczywiście, wydatki kopalń na maszyny są mniejsze, ale wygraliśmy sporo przetargów, także za granicą. Rekompensujemy to sobie także usługami – mówi „Rz” Marian Kostempski, prezes Kopeksu.
Minimalnie wzrosły nakłady na wyrobiska górnicze. Wykonano jednak 163,4 km robót przygotowawczych, o 19 km mniej niż w analogicznym okresie 2009 r. Te inwestycje należą do najistotniejszych – dzięki nim zakłady mogą utrzymać zdolności produkcyjne. Zwłaszcza że w Polsce 60 proc. energii elektrycznej wciąż pochodzi z węgla.