Nasi negocjatorzy umowy gazowej z Rosją zamierzają zaproponować znaczącą korektę do ustaleń z początku roku. Chodzi o zmianę terminu dostaw gazu rosyjskiego z 2037 r. na 2022 – 2025 r. Wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski oficjalnie potwierdził wczoraj nasze wcześniejsze informacje z Ministerstwa Gospodarki na ten temat. W resorcie kierowanym przez Waldemara Pawlaka dowiedzieliśmy się, że strona polska na najbliższych – zaplanowanych wstępnie na piątek – negocjacjach z Rosjanami może zaproponować, by umowa obowiązywała do 2025 r. Ale wiceminister Budzanowski twierdzi, że możliwe jest nawet utrzymanie okresu dostaw ze starej umowy – czyli do 2022 r. – Sądzę, że Rosjanie się na to zgodzą, teraz to nie jest już taka dyskusyjna kwestia – powiedział Reutersowi.
Optymistycznie o możliwej zmianie terminu w porównaniu z wcześniejszymi uzgodnieniami wypowiadali się też przedstawiciele ministra gospodarki. A i sam Waldemar Pawlak po niedawnej, ostrej debacie w Sejmie mówił, że „możliwa jest taka sytuacja, że nie będziemy przedłużać tego horyzontu, który obecnie obowiązuje”.
Nie wiadomo, czy propozycja zmiany terminu umowy na dostawy spowoduje, że Rosjanie będą chcieli skrócić czas gwarantowanego przesyłu gazu przez Polskę do Niemiec. Pod koniec stycznia, gdy parafowano porozumienie gazowe, Gazprom zobowiązał się utrzymać tranzyt do 2045 r. Ale wtedy umowa na dostawy miała obowiązywać do 2037 r. Eksperci wskazują, że rurociąg jamalski nie powinien stać pusty. A taka groźba jest realna, skoro już za trzy lata zacznie działać gigantyczny gazociąg z Rosji do Niemiec przez Bałtyk (Nord Stream), który będzie mógł transportować ok. 30 mld m sześc. gazu rocznie, czyli tyle co Jamał przez Polskę.
Kwestia nowego terminu obowiązywania umowy wydaje się mniej znacząca, niż główny temat trwających teraz rozmów ze stroną rosyjską. Dla niej najważniejsze do ustalenia są zasady korzystania z biegnącego przez Polskę rurociągu jamalskiego, którym Gazprom śle gaz do Niemiec i na polskie potrzeby. Operatorem rurociągu zostać ma – zgodnie z unijnym prawem – niezależna (od właścicieli rurociągu) firma – Gaz-System. Ale władze Gazpromu obawiają się, czy nie spowoduje to wzrostu opłat za tranzyt. – Jest zrozumienie strony rosyjskiej dla tego, że Gaz-System zostanie operatorem rurociągu, ale pytanie, w jaki sposób tę funkcję będzie sprawować – przyznał Mikołaj Budzanowski.
To Rosjanie są głównym użytkownikiem rurociągu jamalskiego, ślą tą drogą do Niemiec ok. 27 mld m sześc. gazu rocznie. Wzrost opłat, nawet minimalny, oznacza dla nich dodatkowe miliony dolarów wydane na tranzyt. Stąd kontrowersje.