Nowa polsko-rosyjska umowa będzie obowiązywać tak długo jak poprzednia, czyli do 2022 r. Poza tym Rosjanie nie muszą już gwarantować tranzytu swojego surowca przez Polskę do 2045 r. To zasadnicze zmiany wprowadzone do dokumentów, które w styczniu uzgodnili przedstawiciele obu krajów, a wiosną zatwierdziły firmy gazowe. Potwierdził to wczoraj Waldemar Pawlak, który nadzoruje negocjacje z Rosją.
Przyznał, że zwiększone dostawy gazu rosyjskiego mają obowiązywać do 2022 r. W tym czasie Polska będzie mogła kupować nawet po 10 mld m sześc. surowca rocznie, o ok. 2 mld m sześc. więcej niż dotąd. – Nie będziemy się napinali, żeby zmieniać terminy, skoro nie ma w kraju zapotrzebowania na dłuższe rozwiązania – oznajmił Pawlak podczas konferencji.
Utrzymanie terminu dostaw jak w starej umowie oznacza jednocześnie, że Rosja nie musi zobowiązywać się do wydłużenia o 25 lat okresu tranzytu gazu przez Polskę rurociągiem jamalskim. Wicepremier uważa, że ta propozycja wydawała się rozsądna.
– Ale zagrały różne interesy niemieckie i amerykańskie i w konsekwencji sprawa została odłożona na bok – dodał.
Planowane do 2037 r. wydłużenie okresu dostaw było jednym z najbardziej krytykowanych przez opozycję rządową elementów porozumienia. Ostateczne uzgodnienie jego treści jest możliwe w najbliższą niedzielę, ale to zależy przede wszystkim od tego, czy strona rosyjska zaakceptuje nowe zasady korzystania z gazociągu jamalskiego. Komisja Europejska chce, by Rosjanie zgodzili się na wybór niezależnego od EuRoPol Gazu operatora dla Jamału. Funkcję tę ma pełnić państwowa spółka Gaz System, zapewniając równy dostęp do gazociągu zainteresowanym firmom, a nie tylko Gazpromowi i PGNiG.