- Będą rozmowy ze stroną społeczną. Na razie nie ma żadnych decyzji zarządu Kompanii Węglowej o wstrzymaniu alokacji górników z Halemby - mówi "Rz" Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy Halemba. – Dla nas cały czas obowiązującym jest plan ekonomiczno-techniczny na ten rok, który zakłada alokacje z Halemby zarówno pracowników dołowych, jak i powierzchni – mówi Madej.
Dziś odbyło się posiedzenie zespołu monitorującego sytuację w nierentownej Halembie (ponad 300 mln zł straty netto co roku). w obradach zgodnie z zapowiedzią udział wzięła wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska. W ubiegłym tygodniu na zespole trójstronnym związkowcy uważali, że to dzięki niej nie będzie alokacji ludzi z Halemby. – To decyzja zarządu Kompanii Węglowej (do niej należy Halemba – red.). – mówiła wiceminister w rozmowie z „Rz”.
Tymczasem na dzisiejszym posiedzeniu zespołu ds. Halemby wskazała, że taka alokacja oznaczałaby dla wielu pracowników konieczność długich i męczących dojazdów do pracy.
Ustalono więc, że nie będzie przeniesienia około stu osób pracujących na dole kopalni Halemba oraz w jej zakładzie przeróbczym do kopalni Knurów-Szczygłowice.
Okręgowy Urząd Górniczy wskazał, że ta alokacja pracowników dołowych mogłaby wpłynąć na pogorszenie bezpieczeństwa pracy oraz uniemożliwić osiągnięcie zakładanych wobec Halemby planów (kopalnia zgodnie z założeniami planu naprawczego ma w tym roku zwiększyć wydobycie z obecnych ok.7 tys. do ok. 8 tys. ton na dobę i obniżyć koszty produkcji).