Koszt drugiej fazy inwestycji wyniesie 3,5 mld. euro. z czego 30 proc. sfinansują udziałowcy, reszta to kredyty 24 banków. — Zainteresowanie banków było tak duże, że bylibyśmy w stanie uzyskać 60 proc. więcej kredytów niż wynoszą nasze potrzeby — powiedział „Rz" Matthias Warning, dyrektor zarządzający Nord Stream.
Przepustowość pierwszej nitki wynosi 27,5 mld. metrów sześciennych, i jest taka sama jak i drugiej.
Matthias Warning tłumaczył wczoraj, spoczywające na głębokości 15 metrów rury gazociągu w rejonie dostępu do portów w Szczecinie i Świnoujściu nie stanowią obecnie przeszkody dla statków zmierzający do polskich portów o zanurzeniu do 13,5 metra. Powołując się postanowienia konwencji międzynarodowych zapewnił, że Nord Stream zobowiązany będzie do zakopania rur gazociągu w dnie morza w przyszłości, w chwili gdy zajdzie taka potrzeba spowodowana planowaną rozbudową polskich portów. Umożliwiłoby to zawijanie do nich największym jednostkom o zanurzeniu 15 metrów.
Na ten temat trwają rozmowy w ramach wspólnej grupy roboczej powołanej przez zarządy polskich portów oraz Nord Streamem. Rozważana jest także propozycja wyznaczenia nowego toru podejścia. Byłaby jednak o 30 min. dłuższa niż obecna.
Jak twierdzi Nord Stream ogólne koszty budowy gazociągu wyniosą 7,4 mld. euro. Do tego dochodzi jeszcze 1,4 mld. euro odsetek od kredytów zaciągniętych w ostatnich trzech latach. Popłynie nim gaz wyłącznie ze złóż eksploatowanych już przez Gazprom, posiadający 51 proc. udziałów w Nord Stream.