Ceny kukurydzy osiągnęły poziom najwyższy od lipca 2008 r. Seria niekorzystnych zjawisk pogodowych w Argentynie i południowej Brazylii znacznie obniżyła plony zbóż, a popyt wciąż gwałtownie rośnie. — Popyt jest napędzany potężnymi zmianami w nawykach żywieniowych mieszkańców krajów wschodzących oraz wpływem produkcji etanolu, która pochłania 40 proc. amerykańskiej produkcji kukurydzy — ocenia Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka w Euler Hermes.

Przez cały 2010 r. ceny zboża wzrosły o ponad 38 proc.  Susza, która nawiedziła latem 2009 r. Rosję i Ukrainę, dwóch głównych eksporterów pszenicy, spowodowała wyraźny wzrost cen tego zboża, które są jednak nadal niższe niż w roku 2008. Na wzrost cen wpływ mają również deprecjacja dolara i spekulacje finansowe.

—  Wysokie ceny surowców rolnych uderzają nie tylko w konsumenta końcowego. Komplikują one także sytuację producentów żywności, którzy część tych podwyżek (przynajmniej w krótkim czy średnim okresie) biorą na siebie, zanim zdecydują się na podniesienie cen swoich wyrobów. Problem wysokich cen zbóż dotyczy ponadto nie tylko producentów wypieków czy słodyczy, ale także m.in. sektora mięsnego. Wszystko wskazuje na to, ze wysokie ceny pasz — mówi Tomasz Starus.

Jego zdaniem wysokie ceny pasz zmniejszają na tyle opłacalność  hodowcy trzody, że Polska w sposób trwały staje się importerem netto mięsa.

Zdaniem analityków, obserwowana w ostatnich dniach przecena kontraktów na dostawy zboża czy cukru wynika z wycofywania się inwestorów finansowych z tych pozycji w obawie o popyt w Japonii. Dla konsumentów chwilowe obniżki nie mają niestety większego znaczenia. Ceny rosły od miesięcy, więc nadal pomimo korekty  są one dość wysokie. —  Jest to natomiast okazja do odbudowy zapasów na następne miesiące, bowiem podaż zbóż nie zwiększy się w najbliższym kwartale, a popyt na nie jest w najlepszym przypadku stały - uważa Tomasz Starus.