Komunikację społeczną, łączoną często z PR, a także dziennikarstwo można dziś studiować na uniwersytetach, politechnikach, a także w szkołach ekonomicznych czy na wielu prywatnych uczelniach.
Z dziennikarstwa do PR
Do PR trafia się także dość często po paru latach pracy w dziennikarstwie. Głównie z powodu różnicy w zarobkach. – Jestem z zawodu dziennikarzem. Pracowałam w wydawnictwach branżowych, a gdy wydawca zaczął ograniczać liczbę pism i ciąć etaty, otrzymałam ofertę przejścia do miesięcznika. Jednak zaproponowane zarobki były na tyle niskie, że musiałam zrezygnować – mówi Gabriela Hankus z agencji PR Kwadrat w Warszawie, która zatrudnia kilkanaście osób i prowadzi projekty dla wielu firm. Specjalistka przyznaje, że żal jej było porzucać dziennikarski fach, ale właśnie z powodów finansowych nie miała innego wyjścia. – Średnio w PR zarabia się lepiej niż w dziennikarstwie – dodaje. A jeszcze lepiej w marketingu, który często bywa porównywalny z PR.
Lepiej w marketingu
Tak w każdym razie wynika z internetowego ogólnopolskiego badania wynagrodzeń prowadzonego przez firmę Sedlak & Sedlak wespół z czołowymi polskimi portalami. Różnica między wynagrodzeniami marketingowców i pr-owców wynosi 28 proc. Przeciętne wynagrodzenie całkowite osób zatrudnionych w marketingu to 4,5 tys. zł miesięcznie, a w PR 3,5 tys. Na poziom wynagrodzeń wpływa także stanowisko zajmowane w firmie, rodzaj przedsiębiorstwa, czyli m.in. to, czy firma jest z przeważającym kapitałem obcym czy polskim. W przypadku opiekuna marki zarobki w polskich firmach wynoszą 5,5 tys. zł i są niższe o 21 proc. w porównaniu z przedsiębiorstwami z przewagą kapitału zagranicznego – 7 tys. zł. Na wynagrodzenie ma też wpływ poziom wykształcenia, w tym ukończenie studiów podyplomowych. – Największą różnicę zaobserwowano w przypadku najwyższego szczebla zarządzania. Dyrektorzy oraz członkowie zarządu z ukończonymi studiami podyplomowymi otrzymywali płace o prawie 28 proc. wyższe niż ich odpowiednicy nieposiadający takiego wykształcenia – podaje Patrycja Grzesińska, autorka badania „Wynagrodzenia w działach marketingu oraz public relations w 2010 roku" firmy Sedlak & Sedlak.
Skutki kryzysu
Natomiast z portalu PRoto.pl, który po raz piąty zbadał zarobki polskich pr-owców, wynika, że systematycznie maleje grupa osób najlepiej zarabiających, czyli przynajmniej 7 tys. zł brutto. Zarobki w tej wysokości zadeklarowało 20 proc. respondentów – o 2 proc. mniej niż w 2009 roku i 4 proc. mniej niż w roku 2008. – Mniejsze płace wynikają m.in. z tego, że agencje PR otrzymują teraz mniej zleceń niż dwa lata temu. Skutki kryzysu finansowego docierają z opóźnieniem, ale są odczuwalne dla specjalistów i menedżerów PR – komentuje Gabriela Hankus. Zwraca również uwagę, że pr-owcy mają dziś do wyboru różne możliwości pracy. – Specjaliści od PR są zatrudniani w wielkich korporacjach w działach komunikacji czy też na stanowisku rzecznika prasowego. Mogą też pracować na własną rękę jako freelancerzy. Najczęściej jednak zatrudniani są w różnej wielkości agencjach PR. Niektórzy z nich zakładają po jakimś czasie własne firmy – dodaje.
Dla porównania: z najnowszego raportu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wynika, że największa grupa dziennikarzy – 41 proc. zarabia „na rękę" (netto) od 2 do 4 tys. zł, a 21 proc. od 4 do 6 tys. zł.