- Około 50-60 tys. ton krewetek zmyły potoki wody. Uszkodzone drogi utrudniły wywóz skrzynek z ferm — poinformował Panisuan Jamnermwej, przewodniczący organizacji producentów tajskich mrożonek TFFA. Jest przekonany, że eksport będzie mniejszy, ale za wcześnie jeszcze oceniać, o ile.
Przedstawiciele tej branży mówią już jednak o spadku produkcji w II kwartale o 20-30 proc. W trzecim kwartale może nastąpić poprawa, ale będzie zależeć od pomocy finansowej państwa dla hodowców oraz od czasu i energii, jakie poświęcą odbudowie ferm i odtworzeniu hodowli — ocenia Jarmnermwej.
Południowe prowincje Tajlandii produkują ok. 70 proc. krewetek, których eksport wynosi 600 tys. ton rocznie za 100 mld bahtów (3,31 mld dolarów). Trafiają głównie do USA, Japonii i do Unii Europejskiej.
Ulewy spowodowały też osuwanie się ścian błota. Deszcze, powodzie i osuwający się grunt spowodowały śmierć co najmniej 45 osób. Przez kilka dni wstrzymano transport lotniczy, drogowy i kolejowy. Zniszczeniu uległo ponad 167 tys. ha zasiewów, 3100 dróg i ponad 2600 domów, ucierpiało milion ludzi. Władze zmobilizowały wojsko do ewakuacji tysięcy turystów z kilku prowincji, np. Krabi, z wysp Samui i Tao, uruchomiono nawet jedyny w Tajlandii lotniskowiec.
Akcje Thai Union Frozen, największego na świecie producenta konserw tuńczyka staniały na giełdzie w Bangkoku, bo inwestorów zaniepokoiło, że kataklizm na południu zwiększy koszty produkcji i zmniejszy dochody ze sprzedaży mrożonych krewetek. Firma ta kupuje 60 proc. surowca w fermach hodowli na południu kraju.