Komitet strajkowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej podjął dziś decyzje o rozpoczęciu strajku 4 maja i odrzucił zaproszenie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego na dzisiejsze rozmowy.
– 5 maja wracamy do rozmów na Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, liczymy na obecność przedstawicieli rządu, tam też możemy rozmawiać z zarządem – mówi Szereda. Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki powiedział „Rz", że on na razie na rozmowy na Śląsk się nie wybiera, ale przyznał, że obecność na nich przedstawicieli rządu jest konieczna, bo stronę społeczną trzeba traktować poważnie.
4 maja w pięciu kopalniach Jsw rozpocznie się strajk włoski. – Będziemy nadgorliwi w przestrzeganiu wszelkich zasad aż do odwołania – tłumaczy Szereda. – A 5 maja mimo rozmów w każdej kopalni, na każdej zmianie, będą dwugodzinne przestoje strajkowe. Też do odwołania. A jak to nie da szybko oczekiwanego efektu, nie zawahamy się rozpocząć strajku generalnego – zapewnia. Doba takiego strajku (kopalnie JSW stały już tak 18 kwietnia) kosztuje spółkę ponad 25 mln zł utraty przychodów.
Górnicy nie decydują się jednak na zapowiadaną blokadę wysyłki węgla z JSW, choć tę formę strajku zapowiadali. Dlaczego?
– Prezes Zagórowski poczuł się kolejową spółką zależną JSW i poszedł do sądu, by ten zablokował nasz protest. Sprawa jest u naszych prawników, będziemy się sądzić, to potrwa dwa tygodnie, ale potem wszystko się może zdarzyć – tłumaczy Szereda.